Kamil Kiereś: Spodziewaliśmy się, że przeciwnik będzie grał cofnięty…

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Jakże różne nastroje mieli trenerzy na konferencji prasowej po spotkaniu GKS – Okocimski. – Straciliśmy dwa punkty na swoim boisku – powiedział trener Kamil Kiereś. – Muszę pogratulować chłopakom konsekwencji, woli walki i zaangażowania – stwierdził z kolei Piotr Stach.

Piotr Stach (trener Okocimskiego Brzesko): – Chciałem podziękować moim piłkarzom za grę do końca, tak jak sobie to nakreśliliśmy. Dzisiaj na boisku z ich strony było dużo walki i zaangażowania. Widać było dużo cech wolicjonalnych. Można wyłącznie pogratulować chłopakom za cenną zdobycz w Bełchatowie.

Kamil Kiereś (trener GKS Bełchatów): – Chciałem pogratulować gościom ambitnej walki. Ten punkt to dla nich cenna zdobycz i na pewno są z niej zadowoleni. Jeżeli chodzi o naszą grę, to inaczej wyobrażaliśmy sobie przebieg dzisiejszego spotkania. Spodziewaliśmy się, że przeciwnik będzie grał cofnięty, będzie grał agresywnie w środkowej strefie i będzie bardzo aktywny w grze obronnej. Pokazał to ostatni mecz Okocimskiego z Sandecją. Do przerwy graliśmy statycznie, było dużo niecelnych podań i niewymuszonych strat. Ewidentnie pierwsza połowa nam nie wyszła. W szatni powiedzieliśmy sobie, że trzeba coś zmienić w naszej grze. Pewne momenty gry spowodowały, że zdobyliśmy bramkę na 1:0. Wszystko układało się tak, jak zakładaliśmy to sobie w przerwie. Niestety w kilku podbramkowych sytuacjach zabrakło precyzji, zdecydowania i straciliśmy gola. W tej chwili trudno ocenić sytuację z rzutem karnym. Stałem zbyt daleko, ale z pozycji ławki wydawało się, że faul był niepotrzebny. Nasz zawodnik gonił ok. 40 metrów za przeciwnikiem i decyzja o faulu nie była dobra. Na pewno analiza wideo wskaże, jak było naprawdę. Musimy się uderzyć w pierś, bo nie było to nasze najlepsze spotkanie. W tej chwili jedziemy do Chojnic i musimy zrobić wszystko, żeby zdobyć trzy punkty i walczyć dalej.

Oczywiście nie zabrakło też pytań do trenera GKS-u Bełchatów. Szkoleniowiec Brunatnych odpowiadał m. in. na pytania dotyczące małego zaangażowania w grę swoich piłkarzy, czerwonej kartki Grzegorza Barana czy ostrych słów menedżera braci Maków.

– Przygotowania do rundy przebiegały w bardzo trudnym momencie. Nie chcę w tej chwili wracać, do tego co tłumaczyłem tydzień temu. Uczymy się tej ligi. Ze strony przeciwnika jest dużo walki i zaangażowania. Nie można powiedzieć, że zadowoliliśmy się wynikiem 1:0. Kontrolowaliśmy grę, mieliśmy większe posiadanie piłki, niestety nieumiejętność podwyższenia prowadzenia na 2:0 powoduje to, że sytuacja przy wyniku 1:0 może się zmienić. Tym razem tak było i straciliśmy dwa punkty na swoim boisku.

– Była to sytuacja dosyć nerwowa. Zawodnik Okocimskiego dostał czerwoną kartkę kilka metrów od autu. Jeżeli miał jakieś skurcze, to mógł zejść z boiska. Jeżeli chodzi o to zachowanie, to była to prowokacja zawodnika z Brzeska. Nie chciałbym oceniać zachowania Barana na gorąco. Ja tej sytuacji też nie widziałem. Na boisku działy się jeszcze inne wydarzenia. Kiedy Baran dostał czerwoną kartkę, ja byłem skupiony też na tym, co dzieje się pod bramką przeciwnika w naszym ustawieniu.

– Nie będę tego komentował. Taki jest poziom pana menedżera. W tej chwili oceniam mecz. Jeżeli on wypowiada się na takie tematy, to jest to jego pytanie do władz klubu, które decydują o tym, gdzie i jacy zawodnicy odejdą.