– Z gry nie możemy być zadowoleni, ale zwycięzców ponoć się nie sądzi – powiedział po wygranym spotkaniu z Miedzią Legnica trener bełchatowian.
Rafał Ulatowski (trener Miedź Legnica):– Gratuluję rywalowi, który wygrał zasłużenie, stwarzał więcej sytuacji do zdobycia bramek, miał bardziej kreatywnych zawodników w przedniej formacji. Mówię tu o braciach Mak. GKS wykorzystał bezlitośnie nasze złe ustawienie przy pierwszym trafieniu, kontrolował grę. Przy stanie 2:0 postawiliśmy wszystko na jedna kartę, grając dwoma napastnikami, co przyniosło bramkę kontaktową. Żałuję, że Grzegorzewski nie strzelił bramki w końcówce meczu, bo remis byłby dla nas jakimkolwiek pocieszeniem. Pozostajemy bez zwycięstwa, czekamy na mecz z Łęczną.
Kamil Kiereś (trener GKS Bełchatów): – Dopisujemy kolejne trzy punkty. Mecz z Miedzią nie był łatwy. Nie patrzyliśmy na tabelę, tylko na Miedź jako na zespół, który ma kilku zawodników z dużym potencjałem. I tak właśnie traktowaliśmy tego przeciwnika. Znaliśmy jego mocne strony, staraliśmy się robić na boisku wszystko, by je neutralizować. Początek był taki, jak sobie zakładaliśmy. To może nie był dobry piłkarsko mecz, bo zbyt dużo było niecelnych podań bądź złych wyborów, ale sposób prowadzenia meczu był taki, jak sobie założyliśmy, by od razu odbierać piłkę i kierować ją na szybkiego Maka lub szybkie boki. Po bramce na 2:0 wszystko się układało zgodnie z planem. To był moment, kiedy należało rywalowi odciąć prąd, odebrać wiarę strzelając bramkę na 3:0, ale tego nie zrobiliśmy przez co ostatnie 25 minut przyniosło nerwowość, to nie był dobry fragment w naszym wykonaniu. Być może miał na to wpływ fakt, że Patryk Rachwał i Kamil Wacławczyk wrócili po kontuzjach i brakowało im jeszcze obciążenia meczowego. Z gry nie możemy być zadowoleni, ale zwycięzców ponoć się nie sądzi.