– Z Kaiserslautern znam Kamila Kosowskiego. Klasowy zawodnik. Kiedyś brałem od niego autografy – mówi w rozmowie z Michałem Nawrotem przyszły piłkarz PGE GKS Bełchatów.
Michał Nawrot: Twój kontrakt z Kaiserslautern skończył się 30 czerwca. Co skłoniło cię do przyjazdu do Bełchatowa?
Alan Stulin: Mój menadżer powiedział mi, że tutaj stawiają na młodych piłkarzy. Byłem wcześniej na testach, zagrałem mecz z Widzewem Łódź. Rozmawiałem wtedy z trenerem i przekonał mnie. Ma duże pojęcie o piłce. Wiedziałem, że kończy mi się kontrakt i miałem propozycje grania w niemieckiej drugiej, trzeciej i czwartej lidze, ale chciałem się pokazać, grać w pierwszym zespole. Tam jesteś inaczej traktowany, jak jesteś wychowankiem i inaczej jak jesteś Polakiem. Ja chcę pokazać się w Polsce i zaliczać dobre wyniki z GKS.
Jak pokazuje przykład Filipa Modelskiego, który w GKS pograł rok, można się stąd wybić. Ty potraktujesz to w taki sam sposób?
– Miałem możliwość porozmawiać z Filipem jak byłem tutaj na testach. Powiedział, że GKS to fajny klub z dobrym trenerem, który stawia na młodych. Wiadomo, że trzeba zapierdzielać, ale tak jest w każdym klubie. Chcę dobrze zagrać i się pokazać.
Jak oceniasz szanse przyjścia do GKS? Prezes mówił, że dzieli cię od tego malutki kroczek, ale oficjalnej informacji dalej nie ma.
– Czekamy. Mój menadżer zadzwonił do Stefana Kunza z pytaniem czy Kaiserslautern będzie chciało pieniądze za wyszkolenie mnie. Ja na papierze mam napisane, że nic nie kosztuje. Kunz powiedział, że oddzwoni do mojego menedżera, ale na telefon czekamy do dzisiaj. Taka sytuacja nie zdarza się pierwszy raz. W tamtym roku też chciałem odejść. Kunz powiedział, że zadzwoni, a zrobił to dopiero trzy tygodnie temu. Teraz ciśniemy. Dzwonimy do niego i do innych ludzi z Kaiserslautern. GKS na pewno nie będzie musiał płacić ekwiwalentu za wyszkolenie, ale prezes Szymczyk chce mieć pewność.
Jak oceniasz klub i kolegów z drużyny po kilku tygodniach treningów?
– Wcześniej oglądałem kilka meczów GKS-u w Niemczech. Drużyna dobrze mnie przyjęła. Z Kaiserslautern znam jeszcze Kamila Kosowskiego, kiedy chodziłem do niego po autografy. Teraz będę z nim grał. Widać, że Kamil to klasowy piłkarz. Okres przygotowawczy jest ciężki i mamy ciężkie nogi, ale to musi tak być.
Rozmawiałeś z chłopakami z Kaiserslautern, którzy przyszli do tego klubu w tamtym roku. Mam na myśli Jakuba Świerczoka i Ariela Borysiuka.
– Kiedy w Niemczech trenowałem kilka razy z pierwszą drużyną dobry kontakt nawiązałem z Kubą. Teraz też utrzymuje z nim kontakt. To są dobrzy piłkarze, którzy potrafią grać w piłkę. Dostali szansę i teraz ją wykorzystują.
A czego zabrakło twojemu byłemu klubowi do utrzymania w Bundeslidze?
– Poodchodziło dużo dobrych zawodników. Ciężko było zastąpić kogoś takiego jak Lakić, który strzelał 16 bramek w rundzie. Był Iliciević. Odszedł też Ilijan Micański. Strzelał bramki w sparingach, ale nie dostał szansy. Może teraz będzie grał? Może Kuba z Arielem zrobią awans?
Mówiłeś, że w Niemczech oglądałeś polską ligę w telewizji. Czyli mniej więcej wiesz, jaki jest poziom T-Mobile Ekstraklasy.
– Wiadomo, że ekstraklasa to nie pierwsza Bundesliga, ale jeszcze nie grałem w polskiej lidze. Zobaczę jak ten poziom będzie wyglądał. W telewizji niektóre mecze wyglądały lepiej, niektóre słabiej.