– Po tym spotkaniu musimy się zastanowić, czy jesteśmy drużyną, czy jesteśmy świadomi tego, o co gramy i w jakim kierunku podążamy – powiedział po przegranej z Sandecją trener PGE GKS Bełchatów, Kamil Kiereś.
– Zdawaliśmy sobie sprawę, że każde najbliższe spotkanie w tej chwili to walka o życie, o awans. Jeśli przez pierwsze 20 minut spotkania to rywal jest bardziej zdeterminowany, bardziej dąży do tego, by odbierać piłki i stwarzać sytuacje i po 50 sekundach ma już dwa strzały na naszą bramkę, to coś jest bardzo nie tak. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy wszyscy zdają sobie sprawę, że nasz klub gra w tym sezonie o swoją przyszłość.
– Trudno zrozumieć, jak po przerwie można marnować sytuacje na potęgę, mogąc zdobyć kilka bramek. Nie chcę tu umniejszać Sandecji zdobycia trzech punktów, mieli swój plan na grę i to nasza wina, że nie potrafiliśmy wykorzystać olbrzymiej przewagi po przerwie, kiedy w większości graliśmy na ich połowie. Te niewykorzystane sytuacje to jest nonszalancja.
– Podsumowując ostatnie spotkania w naszym wykonaniu, rzuca się w oczy marnowanie wielu sytuacji na potęgę. Na początku sezonu byliśmy bardzo skuteczni, a to się przekładało na zdobyte punkty, teraz mamy z tym ogromny problem. Trzeba usiąść i zastanowić się, co dalej, bo tak grać jak ostatnio po prostu nie można. To nie przystoi takiej drużynie i w sytuacji, jaka ma ostatnio miejsce w klubie.