Kamil Kiereś: Możemy wygrać na Górniku

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Z perspektywy tego meczu musimy uszanować kolejny punkt i myśleć o spotkaniu w Łęcznej. Jesteśmy zespołem, który może myśleć o wygranej na Górniku – mówił po meczu z Termalicą trener bełchatowian.

– Mecz ułożył się dla nas bardzo dobrze, wyszliśmy na prowadzenie po dobrze wykonanym stałym fragmencie, mieliśmy grę poukładaną a przeciwnik miał problemy, by dostać się do pod nasze pole karne – powiedział trener Termaliki, Piotr Mandrysz. Myślę, że sytuacja na 2:0 była kluczowa. Gdybyśmy ją wykorzystali, zespół Bełchatowa już by się nie podniósł.

– Po przerwie gapiostwo w defensywie spowodowało, że gospodarze dostali wiatr w żagle i ruszyli, bo są kandydatem do powrotu do Ekstraklasy. Mecz z pewnością zyskał na atrakcyjności. Ten remis to dobry wynik, ale czujemy niedosyt, bo graliśmy w wielu fragmentach bardzo dobrze. Jestem zdziwiony, że nie został dla nas podyktowany rzut karny, ale tak bywa. Myślę, że oba zespoły zasłużyły na punkt – zakończył Mandrysz.

– Do każdego spotkania, niezależnie, gdzie je gramy, podchodzimy z wolą zdobycia 3 punków i tak było dziś – to słowa trenera PGE GKS Bełchatów, Kamila Kieresia. Zdawaliśmy sobie sprawę, że przyjeżdża do nas silny rywal, który ma za sobą dobrą serię punktową, bardzo podobną do naszej. Zakładaliśmy, by wejść w ten mecz tak, by przejąć inicjatywę i te pierwsze 5 minut tak wyglądało. Jednak pierwsze wyjście Termaliki na naszą połowę zakończyło się faulem, z tego był rzut wolny, potem rożny i bramka. To nas wybiło z rytmu, a ustawienie, które zaproponowaliśmy do przerwy, w dalszej części już nie zdawało egzaminu. W pierwszej połowie mieliśmy jednak dwie sytuacje, jak ta Kirovskiego i mogliśmy zmienić obraz wyrównaniem.

– W drugiej części gry przeszliśmy na bardziej ofensywne ustawienie z Turkovsem, zakładając sobie, że postawimy wszystko na jedną kartę – by bardziej zaatakować, więcej biegać i odbierać piłki. I bardzo szybko wyrównaliśmy. Dalej dążyliśmy do zdobycia kolejnej bramki ryzykując jednocześnie kontry Termaliki, które były groźne. W końcówce dużo lepiej zachowaliśmy siły niż rywal. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy żadnej z 3-4stworzonych sytuacji. Z perspektywy tego meczu musimy uszanować kolejny punkt i myśleć o spotkaniu w Łęcznej. Jesteśmy zespołem, który może myśleć o wygranej na Górniku.

– Chciałbym jeszcze wyrazić duży szacunek do Michała Maka, który cały tydzień był chory, brał antybiotyki i zagrał dziś na własną odpowiedzialność wytrzymując praktycznie całe spotkanie i strzelając bramkę. Dziękuję mu za ten występ – zakończył szkoleniowiec „Brunatnych”.