Sześć miesięcy dyskwalifikacji – o taką karę dla Mateusza Mączyńskiego z GKS Tychy będą wnioskowali przedstawiciele PGE GKS Bełchatów. Po brutalnym zagraniu tego piłkarza w sobotnim meczu pierwszoligowym poważnej kontuzji doznał Kamil Wacławczyk.
Pomocnik bełchatowskiej drużyny ma złamaną kość strzałkową i zerwane więzadła w stawie skokowym prawej nogi. Przeszedł już operację w jednej z łódzkich klinik, a teraz czeka go kilkumiesięczna rehabilitacja.
Bełchatowski klub zapowiedział już, że będzie się domagał wysokiej kary dla Mączyńskiego, który bezmyślnym i nieodpowiedzialnym zachowaniem spowodował poważną kontuzję Wacławczyka.
– Będziemy wnioskowali o nałożenie maksymalnej kary przewidzianej w regulaminie rozgrywek, czyli o sześć miesięcy dyskwalifikacji – powiedział kierownik bełchatowskiego zespołu Dariusz Marzec.
W tym sezonie Wacławczyk na boisku już się nie pojawi. Pod znakiem zapytania stoi natomiast występ w piątkowym meczu z ROW Rybnik Grzegorza Barana, któremu w pojedynku z GKS Tychy złamano przegrodę nosową.
– Decyzja o tym, czy będzie mógł zagrać zależy od lekarza. Jeśli laryngolog wyrazi zgodę, to w środę Grzesiek wznowi treningi – powiedział rzecznik bełchatowskiego klubu Michał Antczak.