Mecz o życie i honor! Zapowiedź niedzielnego starcia ze Stalą

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Niedzielne spotkanie to starcie drużyn, które funkcjonują w dwóch innych rzeczywistościach: pogrążonym w długach, przystępującym do niedzielnego meczu ze strefy spadkowej GKS-em Bełchatów, oraz zdrowo funkcjonującą, walczącą o awans Stalą Mielec. Dla kibiców z Bełchatowa od lat związanych z klubem, to spotkanie będzie czymś więcej niż tylko kolejnym meczem w drodze o utrzymanie. To starcie będzie miało drugie dno. Każdy fan GKS-u wie, że PGE było sponsorem strategicznym „Brunatnych” przez wiele lat, jednakże od tego sezonu, naszym kosztem  zostało patronatem drużyny z Mielca. W dzisiejszej I lidze, nie gra Widzew czy Ruch Chorzów. Nie mamy więc rywala, do którego pałalibyśmy niechęcią. Z pewnością kibice z Bełchatowa poniekąd traktują niedzielny mecz jak spotkanie, w którym trzeba coś udowodnić. Pokazać, że to my jesteśmy lepszą drużyną, której nie warto było zostawić na pastwę losu. Skoro nie możemy nic zrobić w kwestii sponsoringu, pokażmy swoją wyższość na murawie.

OPIS RYWALA

Stal Mielec założono 10 kwietnia 1939 roku. Drużyna zdążyła rozegrać cztery spotkania, po czym wybuchła II Wojna Światowa i piłka nożna zeszła na dalszy plan. Po wojnie klub przyjął nazwę RKS PZL Zryw. Zespół prężnie się rozwijał i piął w górę po szczeblach powojennych rozgrywek ligowych. Duży wpływ na to miała Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego, która “zatrudniała” piłkarzy. W 1955 roku klub z Mielca po raz pierwszy awansował do II ligi, natomiast pięć lat później zadebiutował w Ekstraklasie. Ich premierowy mecz z ŁKS (1:1) w najwyższej klasie rozgrywkowej obserwowało 15 000 widzów. Pierwsza próba podbicia piłkarskiego PRL-u trwała dwa sezony, a dokładniej 1,5 roku. W 1962 roku reformowano bowiem ligę, przechodząc na system jesień-wiosna, i mistrza kraju miały wyłonić tylko mecze z pierwszej części roku. Stal zajęła ostatnie miejsce w swojej grupie i wraz z Cracovią spadła do II ligi. Rok 1967 przyniósł kolejny spadek. Zagubiona Stal odbudowała się dopiero w sezonie 1968/69, w którym zanotowała awans do II ligi, by w kolejnym roku ponownie świętować awans. Trzeci sezon w elicie “biało-niebiescy” zakończyli na 10. miejscu. Barw mieleckiego klubu bronili wówczas m.in.: Grzegorz LatoWłodzimierz GąsiorHenryk Kasperczak i Franciszek Smuda. W sezonie 1971/72 trzech punktów Stali zabrakło do wicemistrzostwa, ale najlepsze miało dopiero nadejść. W sezonie 1972/73 Stal sięgnęła po pierwsze mistrzostwo Polski! Ponadto Grzegorz Lato został królem strzelców rozgrywek (13 bramek). Mielczanie w kolejnych sezonach nie opuszczali ligowej czołówki, stając się piłkarską wizytówką Podkarpacia. W 1976 roku, będąc wicemistrzem kraju piłkarze “biało-niebieskich” dotarli do ćwierćfinału Pucharu UEFA, odpadając dopiero po dwumeczu z Hamburger SV. Najgoręcej w Mielcu wspomina się jednak przegraną batalię w I rundzie Pucharu Europy z Realem Madryt w 1976 roku. Przez kolejne siedem lat Stal dwa razy kończyła sezon na najniższym stopniu podium, a w 1983 roku na dwa lata pożegnała się z I ligą. Lata 1984-1988 przyniosły awans, spadek oraz ponowną promocję do I ligi. W Ekstraklasie utrzymywali się do 1996 roku. Po spadku z Ekstraklasy w klubie zaczęły się problemy finansowe – rozwiązano podpisaną dwa lata wcześniej umowę z przedsiębiorcą Thomasem Mertelem, który miał być sponsorem Stali. 12 czerwca 1997 roku klub zniknął z piłkarskiej mapy Polski… Nową księgę w historii Stali Mielec rozpoczęto zapisywać już 4 czerwca – czyli przed oficjalnym rozwiązaniem drużyny piłkarskiej. Z inicjatywy trenerów oraz działaczy utworzono stowarzyszenie Mielecki Klub Piłkarski “Mielec”. Pierwszym sukcesem nowego tworu był awans do IV ligi. W 2003 roku przyjęto nazwę FKS Stal Mielec. W 2008 roku drużyna zanotowała awans do zreformowanej III ligi. Sześć lat później grała już w II lidze, a w sezonie 2016/17 Stal powróciła na zaplecze Ekstraklasy. Rozpoczęli spokojnie, od 10. miejsca, by rok później zająć miejsce dwa szczebelki wyżej. W ubiegłym sezonie do końca walczyli o awans, lecz ostatecznie zakończyli sezon za plecami Rakowa i ŁKS-u.

HISTORIA POJEDYNKÓW

Kiedy GKS Bełchatów po raz pierwszy mierzył się z mielecką Stalą, Mariusz Magiera miał dwa lata i był jedynym z dziś występujących przy S3 piłkarzy, którzy byli wówczas na świecie. W czwartek 29 października 1986 r. na bełchatowskim stadionie, trzecioligowy GKS pokonał ekstraklasową Stal 2:0 w 1/8 finału Pucharu Polski. Wcześniej „Brunatni” odprawili kolejno: Wartę Sieradz (2:0), Ślęzę Wrocław (2:0), Gwardię Warszawa (2:1) i Motor Lublin (2:0). W meczu ze Stalą, w której występowali wówczas, m.in. napastnik Marek Filipczak (mistrz Polski z Widzewem Łódź 1981/82), obrońca Piotr Czachowski (późniejszy 45-krotny reprezentant Polski), pomocnik Tomasz Tułacz (dziś szkoleniowiec Puszczy Niepołomice) czy pomocnik Krzysztof Tochel (trener „Brunatnych” w sezonie 2001/02), bełchatowianie stawiani byli na straconej pozycji. A jednak! Po dwóch golach Wiesława Berenta (78 i 86 minuta), sprawili największą, na tym etapie rozgrywek niespodziankę. Warto więc przypomnieć skład, jaki do boju posłał trener GKS-u Czesław Fudalej:

Wiesław Surlit – Jarosław Kukulski, Mariusz Romański, Marek Szarpak, Grzegorz Banaś – Wiesław Mak (72. Ryszard Mikulski), Krzysztof Żymańczyk, Edward Flis (46. Jan Cukiernik), Leszek Fajek – Wiesław Berent, Mirosław Sajewicz.

Niestety piękna przygoda górniczego klubu z Pucharem Polski, zakończyła się po ćwierćfinałowym dwumeczu z Wisłą Kraków. Okazało się za to, że na kolejne starcie z mielczanami kibice GKS-u musieli poczekać zaledwie dziesięć miesięcy, ponieważ “Brunatni” w cuglach wygrali rozgrywki III ligi (dzisiejszej II ligi), natomiast Stal, kończąc rozgrywki na 15. miejscu w I lidze (Ekstraklasie), kolejny sezon (1987/88) zmuszona była grać o szczebel niżej. 30 sierpnia 1987 r. doszło więc do pierwszego pojedynku ze Stalą – tym razem – o ligowe punkty. Mecz rozegrano w ramach 4. kolejki, a zmagania obu zespołów na stadionie przy S3 śledziło 7000 widzów! Spadkowicz wziął rewanż za zeszłoroczną porażkę w PP i zwyciężył 2:1, prowadząc już po 33. minutach dwoma golami. Co prawda jeszcze przed przerwą górnicy zdobyli gola kontaktowego, którego autorem był Zbigniew Gajewski, lecz na wyrównanie zabrakło już sił i argumentów. Skład GKS-u prezentował się wówczas następująco:

Wiesław Surlit – Edward Flis, Mariusz Romański, Jacek Drapiński, Grzegorz Banaś – Wiesław Mak (46. Leszek Fajek), Zbigniew Karolak, Krzysztof Surlit, Zbigniew Gajewski, Zbigniew Karbownik – Wiesław Berent (75. Ireneusz Marchwiński).

Stal od początku rozgrywek demonstrowała wyższy poziom od pozostałych drużyn, przegrywając w całym sezonie 1987/88 zaledwie dwa spotkania. Drugą w tabeli Wisłę Kraków wyprzedziła aż o 8 punktów. Z kolei GKS dzielnie bił się o pozostanie w szeregach drugoligowców i 2 kwietnia 1988 r. urwał faworyzowanej Stali jeden punkt, remisując w Mielcu 0:0. Ostatecznie “Brunatni” utrzymali się w lidze po barażach, zaś “biało-niebiescy” po roku nieobecności, powrócili do I ligi. Jak się później okazało, rozpoczęli w ten sposób swój ostatni jak na razie “pobyt” w Ekstraklasie, który trwał 8 lat. W sezonie 1995/96, kiedy klub z Podkarpacia powoli “gasł” na piłkarskiej mapie Polski, beniaminek z Bełchatowa, rozgrywający swój premierowy sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, raczkował na “piłkarskich salonach”. 14 października 1995 r. w 12. kolejce obie drużyny stanęły naprzeciw siebie. A tak prezentował się bilet zakupiony na to spotkanie:

Spotkanie było zacięte i trzymało w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już w 8. minucie objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Berensztajna z rzutu wolnego, Zbigniew Grzesiak zgrał piłkę na siódmy metr do Roberta Rogana, który stojąc tyłem do bramki nie miał możliwości oddania strzału. Wycofał więc futbolówkę do nadbiegającego Jarosława Chwiałkowskiego, a ten uderzeniem z pierwszej piłki pokonał Bogusława Wyparłę. Bełchatowianie ani myśleli na tym poprzestać. Atakowali nadal, lecz wszelkie dośrodkowania padały łupem mieleckich obrońców. W 18. minucie dość nieoczekiwanie padło… wyrównanie. Sylwester Szkudlarek pilnujący Bogusława Cygana, poślizgnął się i nie przejął piłki. Najlepszy strzelec gości podał wzdłuż linii pola karnego, Janusz Czyrek skupił na siebie uwagę Waldemara Tęsiorowskiego i Jacka Pieniążka, sprytnie przepuszczając piłkę do Pawła Kloca, który płaskim strzałem pokonał Konrada Paciorkowskiego. Utrata tej bramki nie zraziła “Brunatnych”, którzy dążyli do zdobycia drugiego gola. Swoje okazje mieli Grzesiak i Berensztajn, ale Wyparło nie dał się zaskoczyć. W 39. minucie fatalny błąd popełnił Artur Lamch, który wychodząc z kontrą zagrał piłkę wprost pod nogi… Janusza Czyrka. Ten szybko wymienił się podaniem z Rafałem Rutą i po chwili stanął “oko w oko” z bramkarzem GKS-u. Bełchatowianie próbowali zastawić pułapkę ofsajdową, lecz było już po prostu za późno. Stal objęła prowadzenie, którego nie oddała do końca meczu. “Przegląd Sportowy” zatytułował relację z meczu: “Głupie bramki”, natomiast “Tydzień bełchatowski” w nagłówku napisał: “Dobry wujek”. Kto był wówczas na stadionie, ten pamięta w jak kuriozalnych okolicznościach GKS tracił gole.

Rundę jesienną Stal zakończyła na 12. miejscu, zaś “Brunatni” byli czerwoną latarnią ligi, tracąc do mielczan aż 13 oczek! Wiosną każdy mecz dla GKS-u był więc spotkaniem o “być albo nie być”. Na rewanż do Mielca podopieczni Krzysztofa Pawlaka jechali po dwóch porażkach z rzędu z Legią (0:1) i Widzewem (0:5). To było jednak nic w porównaniu z wiosennymi wynikami Stali, która przegrała siedem meczów, a trzy zremisowała. Cztery dni wcześniej drużyna dowodzona z ławki przez Leszka Brzezińskiego przełamała się wygrywając wysoko w Olsztynie ze Stomilem (4:1), więc do pojedynku z “Brunatnymi” mielecki zespół przystępował podbudowany. Sytuacja w ligowej tabeli była napięta, ponieważ Stal zajmowała 16. miejsce z 28 punktami, natomiast GKS był o jedną lokatę niżej i tracił do mielczan dwa “oczka”. 15 maja 1996 r. mogło się więc okazać, że jedni bądź drudzy pogrzebią swoje szanse na utrzymanie w Ekstraklasie. Spotkanie w Mielcu okrzyknięto “meczem prawdy” i jak się później okazało, było jednym z najdramatyczniejszych w historii górniczego klubu. Zobaczcie:

Chyba mało kto przypuszczał, że na kolejne spotkanie ze Stalą Mielec, kibice “Brunatnych” będą musieli poczekać aż 23 lata. Gospodarzem ubiegłorocznego starcia byli „Biało-Niebiescy” i to właśnie oni wygrali 1:0 po bramce z jedenastu metrów Bartosza Nowaka. Do tej pory bilans wszystkich spotkań z dwukrotnymi mistrzami Polski wygląda następująco: dwa zwycięstwa GKS-u, jeden remis i trzy porażki. W bramkach jest remis 8:8.

SYTUACJA W GKS

Zwycięstwo „Brunatnych” nad Zagłębiem Sosnowiec, oraz remis z Chojniczanką z pewnością dają nadzieje na utrzymanie. Bełchatowianie w dwóch ostatnich spotkaniach pokazali, że potrafią odrabiać straty, a sytuacja finansowa klubu nie zniechęci ich do gry. Niestety, GKS do niedzielnego meczu przystępuje znajdując się w strefie spadkowej, ale to nie jedyny problem bełchatowian. Górniczy klub wciąż ma ogromne problemy finansowe, nie płaci zawodnikom i trenerom. Wciąż trwa uzupełnianie dokumentacji, która ma na celu przyznanie licencji na grę w Fortuna 1 Lidze. Kłopotów jest wiele, jedynym pozytywem może być świetna atmosfera w drużynie, którą wciąż podkreślają zawodnicy. Po 26. kolejkach GKS zdołał zdobyć 29 punktów na co składa się 8 zwycięstw, 5 remisów i 13 porażek. Bilans bramkowy drużyny z Bełchatowa to 27:34. Trener Marcin Węglewski może skorzystać z usług wszystkich zdrowych podopiecznych, wyjątkiem jest Marcin Grolik, który w tym tygodniu rozwiązał kontrakt z winy klubu.

CIEKAWOSTKI

Najgłośniejszym spotkaniem, rozegranym w Mielcu jest starcie z Realem Madryt z 15 września 1976 roku . Trudno to sobie wyobrazić, ale mecz ówczesnego mistrza Polski z „Królewskimi” oglądało 40 tysięcy widzów. Samo spotkanie zakończyło się zwycięstwem gości 1:2.

Trenerem Stali Mielec, jest były zawodnik GKS-u Bełchatów Dariusz Marzec. Reprezentował on barwy górniczego klubu w  sezonie 2000/2001.

Jutro dojdzie też do spotkania starych znajomych, ponieważ barw Stali Mielec bronią obecnie Mateusz Mak (na zdjęciu) i Andreja Prokić. Pierwszy z nich występował w Bełchatowie w latach 2012-2015, notując 64 mecze, 9 goli i aż 15 asyst. Drugi pojawił się przy S3 na początku sezonu 2013/14 i przez dwa lata zaliczył w sumie 42 występy, zdobył dwa gole i trzykrotnie asystował. Obaj wywalczyli z GKS awans do Ekstraklasy w 2014 roku, by rok później doznać goryczy spadku do I ligi.

Zawodnikiem Stali Mielec jest również Robert Dadok, który w sezonie 14/15 był w szerokiej kadrze GKS-u Bełchatów.

PODSUMOWANIE

Niedzielne spotkanie będzie szalenie ważne dla obu ekip. GKS walczy o utrzymanie, a Stal o awans. Nikt nie może pozwolić sobie na zgubienie punktów. Oprócz tego, dodatkowych emocji temu starciu, dodaje sponsor strategiczny Stali, który wiele lat wspierał GKS Bełchatów. Mająca ekstraklasowe aspiracje, drużyna z Mielca będzie bardzo trudnym rywalem dla „Brunatnych”. W ostatnich czterech spotkaniach, Stal trzykrotnie zwyciężała. Ostatnią ligową porażkę odniosła 8 marca z Termalicą. Podopieczni Marcina Węglewskiego, mimo licznych problemów, z pewnością będą chcieli udowodnić swoją wyższość nad „biało-niebieskimi”. Jutrzejsze spotkanie będzie można obejrzeć z wysokości trybun GIEKSA Areny. Kibice dla których zabraknie biletów, mogą ekscytować się meczem przed telewizorami. Darmowe spotkanie bez komentarza, będzie transmitowane przez serwis Ipla.