Były dwa remisy, były dwie porażki, czas więc na pierwszą wyjazdową wygraną GKS-u w tym sezonie! Okazja wydaje się najlepsza z możliwych, ponieważ „Brunatni” jadą do trzeciej od końca Chojniczanki. Warto wspomnieć, że kibice „Torfiorzy” na wyjazdowy triumf swojego zespołu w I lidze, czekają od 20 listopada 2015 roku! Wtedy to komplet punktów w wygranym (2:0) meczu ze Stomilem zapewnił im gol, stojącego dziś po drugiej stronie barykady, Seweryna Michalskiego. Czy jutro piłkarze Artura Derbina popsują nastrój świętującemu dziś 25. urodziny wychowankowi GKS-u? Biorąc pod uwagę trzy domowe porażki Chojniczanki w czterech ostatnich meczach, jest na to spora szansa! Najpierw jednak nasza tradycyjna przedmeczowa zapowiedź.
OPIS RYWALA
Początków klubu należy szukać w powstałej w 1927 roku drużynie piłki nożnej, noszącej nazwę „Chojniczanka”. Na początku, to zakochane w futbolu środowisko nie posiadało ram organizacyjnych, statutu, ani osobowości prawnej. Z czasem jednak konieczne stało się wprowadzenie pewnych struktur organizacyjnych, zwłaszcza że pod koniec 1929 roku do drużyny przystąpili zawodnicy i działacze upadającego niemieckiego Towarzystwa Gimnastycznego „Gryf”. Wobec tego postanowiono oba kluby połączyć. W wyniku fuzji, 10 marca 1930 roku powstał klub „Chojniczanka 1930 Chojnice”. Przez niemal cztery dekady klub z Pomorza Zachodniego występował w lidze okręgowej, budząc zainteresowanie co najwyżej lokalnej społeczności. Dopiero w sezonie 1971/72 o Chojniczance usłyszała piłkarska Polska. Wszystko za sprawą dobrej postawy chojnickiej drużyny w Pucharze Polski. Najpierw w 1/32 finału piłkarze z Chojnic pokonali trzecioligowy Znicz Pruszków 2:1. W kolejnej rundzie trafili na trzykrotnego wicemistrza Polski – Zagłębie Sosnowiec, które zajmowało wówczas 4 lokatę w tabeli Ekstraklasy, tracąc jedynie punkt do lidera. Ponad dziesięć tysięcy kibiców zgromadzonych na stadionie przy ul. Mickiewicza w Chojnicach liczyło na niespodziankę. I tak się stało! Grająca o cztery klasy niżej Chojniczanka pokonała faworyzowane Zagłębie 2:1. I choć jeszcze echa wielkiego meczu z pierwszoligowym Sosnowcem nie umilkły, już trzeba było grać w 1/8 Pucharu Polski z drugoligowym GKS-em Katowice. Tym razem obyło się bez sensacji, bowiem goście ze Śląska wygrali 1:0. Mimo to Chojniczanka udowodniła całej Polsce, że nawet drużyna z małego miasteczka może odnosić wspaniałe sukcesy sportowe. Po raz kolejny do 1/16 finału Pucharu Polski Chojniczance udało się dojść w sezonie 1981/82. Po wyeliminowaniu Wisły Tczew (6:1), rezerw Bałtyku Gdynia (5:0), Stoczniowca Gdańsk (1:1, po dogr. k.6:5) i Gryfa Słupsk (2:1), Chojniczanka trafiła na mistrza Polski – Widzew Łódź, w którym grali m.in. reprezentanci Polski Zbigniew Boniek, Włodzimierz Smolarek i Władysław Żmuda. Mimo ambitnej walki, zespół prowadzony przez Mirosława Krajeckiego uległ 1:2. Na kolejne sukcesy kibice Chojniczanki musieli czekać aż do pierwszej dekady XXI wieku. Wtedy to w sezonie 2009/10 drużyna z Grodu Tura wywalczyła historyczny awans do II ligi, wyprzedzając m.in. Błękitnych Stargard, Gryfa Wejherowo i Bytovię. W tym samym roku klub obchodził osiemdziesiątą rocznicę powstania. W pierwszym sezonie w II lidze zachodniej Chojniczanka zajęła ósme miejsce w tabeli z dorobkiem 53. punktów. W kolejnym był dziewiąta, a przed rozpoczęciem sezonu 2012/2013 funkcję trenera objął Mariusz Pawlak. Po rundzie jesiennej Chojniczanka zajmowała trzecie miejsce w tabeli. 9 czerwca 2013 r., na kolejkę przed końcem rozgrywek Chojniczanka po wyjazdowym zwycięstwie z Jarotą Jarocin (1:0) zapewniła sobie awans do I ligi, zajmując ostatecznie drugie miejsce w tabeli ze stratą jednego punktu do Energetyka ROW Rybnik. Złotą bramkę zdobył Tomasz Mikołajczak, który do dziś występuje w Chojnicach. Premierowy sezon na zapleczu Ekstraklasy (2013/14) ekipa Pawlaka zakończyła na 14. miejscu z dorobkiem 41. punktów. W następnym była już piąta, natomiast kolejne rozgrywki zakończyła dopiero na 12. pozycji. Mimo to właśnie w sezonie 2015/16 żółto-biało-czerwoni osiągnęli największy sukces w historii klubu – dotarli do ćwierćfinału Pucharu Polski. W międzyczasie z klubem pożegnał się trener Pawlak, a jego miejsce zajął znany w Bełchatowie, Maciej Bartoszek pod którego wodzą Chojniczanka po 16 kolejkach sezonu zajmowała 2. miejsce w lidze. W połowie sezonu, po siedemnastej kolejce Bartoszek odszedł do Korony Kielce, a Chojniczanka po słabej wiośnie (m.in. pięć remisów z rzędu, porażki z Górnikiem Zabrze 1:6 i GKS Tychy 1:4), sezon zakończyła na piątej pozycji. W kolejnym sezonie gospodarz jutrzejszego meczu był o włos od historycznego awansu do Ekstraklasy. Uplasował się na trzecim miejscu ze stratą zaledwie dwóch punktów do drugiego w tabeli Zagłębia Sosnowiec. Wtedy to w drużynie zgłaszającej aspiracje do gry w elicie nastąpiło tąpnięcie, które nagle przekształciło Chojniczankę w ligowego średniaka. Hurtowy skup piłkarzy z przeszłością w Ekstraklasie, pochopna zmiana trenera, podzielona szatnia – to tylko kilka z wielu problemów trapiących zespół z Grodu Tura w ostatnim czasie. W poprzednim sezonie kibice do końca musieli drżeć o ligowy byt, który zawodnicy zapewnili sobie dopiero w ostatniej kolejce. – Chcemy, żeby I liga trwała w Chojnicach jak najdłużej. Kompletnie nie myślimy o awansie. Mówiąc kolokwialnie, zostaliśmy z niego wyleczeni – ocenił wiceprezes klubu Jarosław Klauzo. Od sezonu 2019/20 próby odbudowania Chojniczanki podjął się nieznany w Polsce rodzinny duet czeskich trenerów Josef Petřík senior i Jozef Petřík junior. Mimo iż kadrowo drużyna wygląda dość solidnie, obecne wyniki nikogo w Chojnicach cieszyć nie mogą. Drużyna zajmuje 16. lokatę z dorobkiem ośmiu punktów i obok Chrobrego straciła dotychczas najwięcej goli w lidze (13). Mimo to w meczu z GKS Bełchatów z pewnością powalczy o drugie domowe zwycięstwo.
HISTORIA SPOTKAŃ
Kiedy po raz pierwszy doszło do rywalizacji obu zespołów, GKS wskazywany był przez ekspertów na jednego z faworytów do awansu do Ekstraklasy, natomiast Chojniczanka występowała w IV lidze. Przepaść między klubami była więc ogromna, co nie przeszkodziło by los skrzyżował drogi obu ekip w I rundzie Pucharu Polski sezonu 2002/03. 28 sierpnia 2002 r. zdobywca Pucharu na szczeblu okręgowym (ZPN Pomorze) w obecności półtora tysięcznej widowni na stadionie w Chojnicach rywalizował z GKS-em, który wystąpił w składzie:
Łukasz Sapela – Dariusz Walęciak, Jacek Popek, Grzegorz Jakosz, Sławomir Konkiewicz – Bartosz Hinc (60. Daniel Dymek), Jacek Berensztajn, Dawid Wojciechowski (60. Jacek Kuranty), Janusz Jelonkowski – Krzysztof Kukulski (64. Marcin Chmiest), Daniel Giza.
Niespodzianki nie było, ponieważ podopieczni Jacka Zielińskiego, który rozpoczął sezon na ławce trenerskiej „Brunatnych”, zwyciężyli 3:0 po dwóch trafieniach Krzysztofa Kukulskiego i jednym Marcina Chmiesta. Chyba mało kto przypuszczał, że dekadę później obie drużyny spotkają się w I lidze. Był sezon 2013/14, GKS był spadkowiczem z Ekstraklasy, natomiast Chojnice po raz pierwszy w swojej historii witały się z zapleczem Ekstraklasy. Ojcem tego sukcesu był dobrze znany w Bełchatowie trener Mariusz Pawlak, który w świetnym stylu wprowadził klub z niespełna 40-tysięcznego miasta na salony poważnej piłki. Do starcia doszło już w 3. kolejce spotkań. 11 sierpnia 2013 r. w asyście kamer stacji Orange Sport, która transmitowała ten mecz „na żywo”, drużyna GKS-u musiała się mocno namęczyć, by wywieźć z Chojnic trzy punkty. Udało się to dzięki jedynej bramce stopera Pawła Baranowskiego i dobrej dyspozycji naszego bramkarza, Arkadiusza Malarza. Poniżej skrót z tego pojedynku:
Wiosennym meczem z chojnickim beniaminkiem, drużyna Kamila Kieresia rozpoczynała piłkarski rok 2014 na własnym stadionie. W sobotę 15 marca potwierdziła się teza, że absolutny debiutant na pierwszoligowym froncie, naprawdę potrafi grać w piłkę. Już w 7. minucie prowadzenie gościom dał gol Marka Gancarczyka, który wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony i strzałem głową zaskoczył Malarza. Bełchatowianie długo nie potrafili znaleźć sposobu na odwrócenie losów spotkania. Nie pomagały próby byłego króla strzelców ligi macedońskiej, Hristijana Kirovskiego ani reprezentanta Łotwy Daniilsa Turkovsa. Dopiero strzał Mateusza Maka znalazł drogę do bramki byłego giekaesiaka, stojącego w bramce Chojniczanki, Rafała Misztala. Remis 1:1 bardziej zadowolił rywali, choć trener Pawlak na pomeczowej konferencji prasowej, żałował, że jego drużyna nie zdobyła kompletu punktów.
Sezon 2013/14 „Brunatni” zakończyli na najwyższym stopniu pierwszoligowego podium, natomiast ekipa z Chojnic wykonała cel nadrzędny, utrzymując się na zapleczu elity. Pobyt GKS-u w Ekstraklasie trwał zaledwie rok i w sezonie 2015/16 znów oba zespoły mierzyły się ze sobą w I lidze. Były to już jednak całkiem inne drużyny. Bełchatowianie pod wodzą Rafała Ulatowskiego, który powrócił na S3 po ponad pięciu latach przerwy, podejmowali Chojniczankę (a jakże!) Mariusza Pawlaka już w 2. kolejce. Był 8 sierpnia 2015 r., kiedy młoda drużyna GKS-u po znakomitym finiszu odwróciła losy meczu i z wyniku 0:1, w osiem minut zdobyła dwie bramki i wygrała 2:1. Oba gole padały po strzałach z rzutu karnego, Bartłomieja Bartosiaka i Patryka Rachwała.
Kolejne dwa mecze rozegrano na przestrzeni dwóch miesięcy w Chojnicach. Najpierw – po raz drugi w historii – doszło do meczu Pucharu Polski, choć tym razem w 1/8 finału. 24 września 2015 r. kamery Polsatu Sport relacjonowały zacięty bój, którego rozstrzygnięcie zapadło dopiero w 115. minucie dogrywki. Wtedy to gola dającego Chojniczance przepustkę do ćwierćfinału zdobył Maciej Rogalski. W regulaminowym czasie gry był remis 1:1, a trafienie Szymona Zgardy z 75. minuty było z pewnością ozdobą tego spotkania. – Są mecze, których nie kończysz jako zwycięzca, a mimo to nie czujesz się pokonany – powiedział na konferencji prasowej trener „Brunatnych”. I rzeczywiście młoda drużyna GKS-u pomimo odpadnięcia z dalszej rywalizacji, mogła czuć satysfakcję ze swojej postawy na boisku. Szkoda było tylko jednego: perspektywy dwumeczu z Legią w kolejnej rundzie…
Na zakończenie piłkarskiego roku 2015 „Brunatni” ponownie udali się do Chojnic, lecz tym razem na mecz ligowy. Ich gra wyglądała jednak znacznie gorzej niż w meczu PP. 28 listopada gospodarze bardzo szybko ułożyli sobie spotkanie, prowadząc już po 23. minutach gry 2:0. Nie bez winy przy utracie tych goli był Paweł Lenarcik, który najpierw sprokurował rzut karny, faulując Pawła Zawistowskiego, a później tak niefortunnie próbował wybijać piłkę po główce Przemysława Czerwińskiego, że ta po koźle zatrzepotała w siatce. Zmiany personalne przeprowadzone przez trenera górników w drugiej części spotkania, ożywiły nieco poczynania GKS-u, lecz nie odwróciły losów spotkania. Dobrze w bramce miejscowych spisywał się Damian Podleśny, który jeszcze niespełna 1,5 roku wcześniej trenował przy S3. Piętą achillesową w tym meczu okazał się brak skuteczności po stronie naszej drużyny, dlatego punkty zostały na Pomorzu.
Wszyscy pamiętamy jakim blamażem zakończyła się runda wiosenna 2015/16, w wyniku której przez kolejne trzy sezony „Duma Górniczego Miasta” zmuszona była grać w II lidze. 9 sierpnia 2017 r. drużyna GKS-u, prowadzona już przez Mariusza Pawlaka, napotkała na swojej drodze dobrze znaną mu przeszkodę. Na mecz 1/16 finału Pucharu Polski do Bełchatowa przyjechała bowiem Chojniczanka, której w sezonie 2016/17 zabrakło trzech punktów do historycznego awansu do Ekstraklasy. Zespół dowodzony z ławki przez młodego Krzysztofa Brede pokazał miejsce w szeregu ambitnej drużynie „Brunatnych”. Wynik 3:0 dla pierwszoligowca był najmniejszym wymiarem kary, o czym w pomeczowych wywiadach mówili sami piłkarze:
Po siedmiu pojedynkach (czterech z I lidze i trzech w Pucharze Polski) bilans spotkań jest niemal wyrównany. Trzy razy wygrywali „Brunatni”, trzykrotnie zwycięsko z placu gry schodzili piłkarze Chojniczanki, a tylko raz był remis. Gole 8:9 na korzyść klubu z Chojnic.
SYTUACJA W GKS
Po niedzielnym meczu w Sosnowcu, piłkarze GKS-u odbyli zaledwie dwie jednostki treningowe na swoim terenie. Do Chojnic drużyna wyjedzie już dzisiaj około godz. 12:30. Tam będzie stacjonować i trenować na obiekcie miejscowego Kolejarza. Po raz pierwszy w tym sezonie w dziewiętnastce meczowej znajdzie się Émil Thiakane, który po kontuzji i rehabilitacji w miniony weekend rozegrał całe spotkanie w drużynie rezerw, zdobywając nawet gola w zremisowanym (2:2) meczu ze Zjednoczonymi Gmina Bełchatów. Niestety w kadrze GKS-u zabraknie Dawida Kocyły, który na zgrupowaniu reprezentacji U-19 doznał naderwania mięśnia czworogłowego pierwszego stopnia.
CIEKAWOSTKI
Dzień 13 września, w którym rozegrane zostanie jutrzejsze spotkanie, w historii GKS-u Bełchatów oznaczał zawsze… mecz wyjazdowy! Pomijając już fakt, iż 13 września w tym roku wypada w piątek, data ta w historii naszego klubu nigdy nie należała do najszczęśliwszych. Na siedem spotkań rozgrywanych właśnie tego dnia, piłkarze GKS-u wygrali zaledwie dwa. Ostatnie 33 lata temu z Włókniarzem Kalisz 4:2 (w III lidze). A tak pokonali jeszcze tylko Stal Niewiadów 3:0 (1981), remisowali z Warmią Olsztyn 1:1 (1997) i Arką Gdynia 0:0 (2003) oraz przegrywali z Pilicą Tomaszów Maz. 1:2 (1989), Legią Warszawa 0:3 (1998) i Śląskiem Wrocław 1:2 (2008).
Dla Chojniczanki mecz z GKS-em będzie szóstym spotkaniem w roli gospodarza z rzędu! Ma to związek z planowanym na wiosnę montażem instalacji podgrzewania murawy. Klub z Chojnic zwrócił się z prośbą do kilku klubów o zmianę miejsca rozgrywania spotkań i w związku z tym aż 13 meczów (na 20) rozegra w tym roku na swoim stadionie.
Po sentymentalnej podróży trenera Artura Derbina do Sosnowca, tym razem szkoleniowca GKS-u czeka wyjazd do Chojnic, czyli miejsca, w którym również niegdyś pracował. Chojniczankę objął na początku maja 2017 r. i poprowadził w sześciu ligowych meczach. Bilans: 2 zwycięstwa, 3 remisy i 1 porażka. Na koniec sezonu 2016/17 zespół z Grodu Tura uplasował się na piątej pozycji w tabeli I ligi. Mimo tego wyniku, zarząd klubu podjął decyzję o zakończeniu współpracy z trenerem. Wcześniej drużynę Chojniczanki prowadzili m.in. Mariusz Pawlak i Maciej Bartoszek, którzy także pracowali w Bełchatowie.
Początek rozgrywek w GKS-ie stoi pod znakiem Mateusza Marca. 25-latek zdobywał bramkę w każdym z pięciu ostatnich spotkań. Dzięki temu jest drugim najskuteczniejszym zawodnikiem obecnego sezonu Fortuna 1 Ligi. – To tylko pokazuje, że ciężką pracą można zajść daleko. Chcę co mecz udowadniać swoją przydatność do drużyny. Takiej serii nigdy nie miałem. Może w grupach młodzieżowych… Pięć goli z rzędu z jednej strony cieszy, z drugiej strony ma się świadomość, że bez dalszej pracy trudno będzie podtrzymać dotychczasową skuteczność – stwierdził piłkarz „Brunatnych”. Ostatnim piłkarzem, który w pięciu kolejnych meczach zdobywał gole dla GKS-u był Dawid Nowak w sezonie 2008/09.
Patrząc na średnią wieku wszystkich pierwszoligowców, kadra Chojniczanki – ze średnią 26 lat – jest najstarszą ekipą w tym sezonie. „Brunatni” w tym zestawieniu zajmują 13. miejsce (24,4 lata), zaś najmłodszy skład wśród osiemnastu drużyn mają Wigry Suwałki (22,9).
Seweryn Michalski, Aghvan Papikyan i Oskar Piernicki, trio reprezentujące obecnie barwy Chojniczanki, jeszcze nie tak dawno występowało w Bełchatowie. Pierwszy z nich to wychowanek GKS-u, który w pierwszej drużynie debiutował 24 lutego 2013 r. w meczu z Wisłą Kraków. W sumie zaliczył 49 spotkań, zdobywając w nich 5 goli. „Papik” swój pierwszy mecz dla GKS-u rozegrał 27 września 2015 r. na wyjeździe z MKS Kluczbork. W ciągu niespełna dwóch lat spędzonych przy S3 zanotował 39 występów, w których dziewięć razy trafiał do bramki rywali. Piernicki był trzecim bramkarzem w sezonie 2017/18, lecz debiutu się nie doczekał.
Krzysztof Wołkowicz z GKS-u i Seweryn Michalski z Chojniczanki obchodzą dzisiaj 25. rocznicę urodzin. Obu panom życzymy oczywiście wszystkiego najlepszego, lecz zwycięstwa w jutrzejszym meczu – bardziej temu pierwszemu 🙂
Michalski (na zdjęciu) w ostatnim meczu ze Stomilem (1:3) rozegrał setny mecz w I lidze! Ponadto jest jednym z czterech piłkarzy Chojniczanki, którzy rozegrali pełne 90. minut we wszystkich dotychczasowych ośmiu meczach tego sezonu. W GKS podobną statystyką mogą się pochwalić Paweł Czajkowski, Marcin Grolik, Paweł Lenarcik i Mariusz Magiera.
PODSUMOWANIE
Jak nie teraz, to kiedy? Jak nie z Chojniczanką, to z kim? Zwycięstwo potrzebne jest „Brunatnym” niczym nowy rurociąg Warszawie po awarii kolektora odprowadzającego ścieki do Wisły. Mając za sobą ostatnio dwie porażki i remis, a w dalszej perspektywie wyjazdowe mecze ze Stalą Mielec i Podbeskidziem, górnicy w Chojnicach nie mogą być minimalistami. Oczywiście należy poprawić skuteczność w ataku oraz wystrzegać się błędów w obronie, na które czyhać będą doświadczeni napastnicy rywala, Mikołajczak i Drozdowicz. Bełchatowianie muszą wreszcie uwierzyć, że potrafią wygrywać na wyjazdach. W Sosnowcu było bardzo blisko, może więc przełamanie przyjdzie w Chojnicach? My wierzymy, że tak będzie! Początek spotkania w piątek o godz. 19:00.