– Może nie zapewnimy sobie awansu w tym sezonie, bo potrzebujemy doświadczenia, ale w niedalekiej przyszłości jest to możliwe – mówi były zawodnik Legii w rozmowie z GKS.net.pl.
Adam Kieruzel: Jak wyglądały kulisy podpisania twojego kontraktu z GKS-em?
Norbert Misiak: Po sparingu z GKS-em Katowice trener Ulatowski powiedział, że widzi mnie w zespole. Od tamtej pory trwały negocjacje i załatwianie spraw papierkowych. W momencie, gdy już wszystko było praktycznie dograne, odniosłem kontuzję. Na szczęście już kilka godzin później dostałem telefon, że GKS dalej we mnie wierzy, nie zostawią mnie samego i chcą podpisać kontrakt.
Masz 21 lat, a zaliczyłeś drugą poważną kontuzję kolana. Jak długa przerwa czeka cię teraz od gry w piłkę?
– Chciałbym wrócić po siedmiu miesiącach, ale zdaję sobie sprawę, że nie ma się co spieszyć, bo może to wyjść na gorsze. Mam nadzieję, że na wiosnę uda mi się zagrać w kilku meczach. Zarówno GKS jak i Legia bardzo mi pomagają w sprawach medycznych.
Czy czujesz ze trener bardzo na ciebie liczy? Z powodu kontuzji będziesz jednak musiał włożyć starania, by wywalczyć w przyszłości pierwszy skład…
– Czuję wsparcie ze strony drużyny i trenera, ale na pewno po powrocie będę musiał mocno walczyć i dobrze się prezentować, żeby pojawić się na boisku.
Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej i czego od siebie wymagasz podczas pobytu w GKS?
– Najlepiej czuję się na lewym skrzydle. Póki co, chcę dobrze się zrehabilitować i wrócić do gry. Wtedy będę sobie stawiał kolejne cele.
Wcześniej na tej pozycji grał Michał Mak. W Bełchatowie każdy kto usłyszał o twoim przyjściu, na pewno liczy że zostaniesz jego godnym następcą. Czy czujesz że ciąży na tobie presja?
– Nie czuję żadnej presji z tym związanej. Ja chce po prostu robić swoje na boisku.
Czy ktoś doradził ci transfer do Bełchatowa? Przecież GKS nie jest kandydatem do awansu w tym sezonie.
– GKS to dobre miejsce dla młodych zawodników. Myślę, że zarówno ja jak i klub mamy podobne ambicje. Chcemy grać w ekstraklasie. Może nie zapewnimy sobie awansu w tym sezonie, bo potrzebujemy doświadczenia, ale w niedalekiej przyszłości jest to możliwe.
Jak oceniasz atmosferę w szatni Bełchatowa? Na co stać odmłodzony zespół?
– Atmosfera jest bardzo dobra. Na co stać GKS w tym sezonie? Myślę, że odpowiedź na to pytanie dadzą dopiero pierwsze mecze ligowe.
Byłeś bliski podpisania kontraktu z górnikiem Łęczna. Czy możesz powiedzieć dlaczego do tego nie doszło?
– Teraz nie ma sensu o tym mówić.
Zdążyłeś zadebiutować w ekstraklasie. Jak zapamiętałeś mecz w barwach pierwszej drużyny Legii przeciwko Koronie?
– Zapamiętam go na długo. Spełniło się jedno z moich marzeń, ale nie jestem w stu procentach zadowolony z mojej gry, jak i z gry drużyny w tamtym spotkaniu (mecz w Kielcach zakończył się remisem 0:0, a Norbert Misiak rozegrał 53 minuty – red.).
Czy fakt że trenowałeś w Legii aż 13 lat, dawałeś z siebie wszystko, a w pierwszej drużynie dostałeś szansę tylko w jednym meczu zaważył o twoim odejściu?
– Na pewno jeśli grałbym w Legii regularnie, to zostałbym w Warszawie. Bardzo się jednak ucieszyłem, że mogę grać w GKS, gdy zobaczyłem jak wszystko wygląda w Bełchatowie. Spodobało mi się tu i liczyłem na dobry sezon. Niestety po kontuzji muszę się skupić na rehabilitacji i kibicować chłopakom z trybun.
Kto twoim zdaniem może być kluczowym graczem GKS w nadchodzącym sezonie?
– Kluczowa będzie drużyna, czyli zgrany, dobry, młody i walczący zespół.