Pomocnik GKS-u po sobotnim zwycięstwa w Warszawie był w dobrym nastroju tylko przez kilka minut po wyjściu z szatni. Wtedy zobaczył swojego byłego menedżera Jarosława Kołakowskiego.
– Życzę ci k… wszystkiego najgorszego człowieku. Nie jest ci wstyd? – krzyczał zdenerwowany Madej zaraz po wyjściu z szatni. Kołakowski próbował się nieporadnie bronić. Nie miał jednak zbyt wiele do powiedzenia – opisuje całe zdarzenie „Przegląd Sportowy”.
Poszło podobno o prowizję, którą były menedżer Madeja przywłaszczył sobie, kiedy obecny pomocnik GKS-u grał jeszcze w Śląśku Wrocław.