Felietony i analizy

50 spotkań odrodzonego z popiołów GKS-u Bełchatów

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Gdy zimą 2022 roku włodarze klubu poinformowali o tym, że zespół GKS-u Bełchatów nie przystąpi do rozgrywek II ligi w rundzie wiosennej, niewielu pomyślałoby o tym, że nad Sportową zawita jeszcze słońce. Po ogłoszeniu upadłości, działacze z Szymonem Serwą na czele podjęli się próby odrodzenia biało-zielono-czarnej rodziny. Wyszło im to tak, że miniony mecz w Sulejówku był pięćdziesiątym w historii odrodzonego GKS-u.

Dobrze pamiętam moment, w którym dowiedziałem się o nieprzystąpieniu GKS-u Bełchatów do rozgrywek w rundzie wiosennej sezonu 2021/2022. Brałem wówczas udział w zajęciach na uczelni i dobrze, że były one prowadzone online. Kilka łez z oka wylałem, bowiem nie spodziewałem się tak drastycznego kroku. Jeszcze dzień wcześniej na antenie Radia Łódź opowiadałem o tym, że Duma Brunatnej Stolicy wychodzi na prostą. Ciekawe transfery, kończące się przygotowania i optymizm Kamila Sochy dawały nadzieję na lepsze jutro. O tym, że sytuacja GKS-u była dramatyczna wiedzieli wszyscy. Nikt jednak nie spodziewał się tak drastycznego ruchu. Stało się jednak nieuniknione.

Szybka i sprawna budowa

W kwietniu sąd potwierdził wniosek o upadłość spółki akcyjnej, jaką był GKS Bełchatów. Żałoba przy Sportowej 3 trwała jednak krótko. Wciąż działała akademia i dzięki niej rozpoczęto reaktywację projektu piłkarskiego. Dzięki decyzji Łódzkiego Związku Piłki Nożnej „Brunatni” nie musieli rozpoczynać rozgrywek w sezonie 2022/2023 od najniższego szczebla. Drużyna GKS-u została zgłoszona do gry w IV lidze. Prezes Serwa rolę budowy zespołu, który ma powalczyć o szybki powrót na piłkarskie salony powierzył Bogdanowi Jóźwiakowi. 22 czerwca w taki oto sposób ogłoszono jego zatrudnienie:

Jak sam trener wspominał, w momencie parafowania umowy, nie miał choćby jednego zawodnika w kadrze. Szatnia przy S3 szybko zaczęła się jednak wypełniać, a do Bełchatowa zawitali ci, którzy GKS mają głęboko w swoich biało-zielono-czarnych sercach. Wroński, Bartosiak, Szymorek, Zdybowicz, Warnecki, Golański i wielu innych ponownie związało się z bełchatowskim klubem, by wspomóc mu jak najszybciej powrócić na szczyt.

IV liga dała nam wiele. Bardzo wiele…

Parafrazując Włodzimierza Szaranowicza i jego pożegnalny monolog przy okazji zakończenia kariery przez Adama Małysza. „Co tydzień siadaliśmy jak do telenoweli, oglądając poczynania GKS-u Bełchatów w IV lidze”. Podopieczni Bogdana Jóźwiaka dominowali w rozgrywkach, lecz mieli godnego przeciwnika – Widzew II Łódź. Długo wydawało się, że blisko 150 bramek, sto punktów i niemal bezbłędny sezon może zostać zaprzepaszczony jednym potknięciem. Finalnie, to „Brunatni” zakończyli sezon na szczycie, wyprzedzając rywali o trzy punkty. Zaledwie dwie porażki i trzy remisy w ciągu całego sezonu to nie lada wyczyn, którego dokonali zawodnicy GKS-u.

Większość spotkań w IV lidze wyglądała podobnie. Biało-zielono-czarni dominowali, atakowali i strzelali bramki, a rywale byli w stanie dorównać tempa jedynie do 60-70 minuty. Zdybowicz, Wroński czy Bartosiak bili rekordy strzeleckie, a kibice zacierali ręce, gdy rywal z Łodzi tracił punkty. W swoim 24-letnim życiu nie przeżyłem tak emocjonującego sezonu, w którym każdy punkt ukochanej drużyny byłby na wagę awansu bądź utrzymania. Dobrze, że ta kampania zakończyła się pomyślnie, a my możemy obserwować GKS w wyższej lidze.

50 spotkań kontra statystyka

Spójrzmy, jak wygląda te pięćdziesiąt meczów odrodzonego z popiołów GKS-u Bełchatów w ujęciu statystycznym:

  • 48 spotkań ligowych (38 w IV lidze, 10 w III lidze)
  • 2 spotkania w okręgowym Pucharze Polski
  • 40 zwycięstw (33 IV lidze, 6 w III lidze, 1 w okręgowym PP)
  • 5 remisów (3 w IV lidze, 2 w III lidze)
  • 5 porażek (po 2 w IV oraz III lidze, 1 w okręgowym PP)

A tak wygląda zestawienie zdobywanych i traconych goli przez GKS Bełchatów po reaktywacji klubu:

  • 161 bramek strzelonych (137 w IV lidze, 21 w III lidze, 3 w okręgowym PP)
  • 37 bramek straconych (24 w IV lidze, 12 w III lidze, 1 w okręgowym PP)

Spoglądając na te statystyki można rzecz, że powrót na piłkarskie mapy w Polsce „Brunatni” mają znakomity. Zespół Bogdana Jóźwiaka przegrywa okazjonalnie, strzela dużo goli i gra ciekawą piłkę. Potwierdza to też tabela obecnego sezonu, w którym GKS walczy o najwyższe cele w III lidze. Nie da się jednak ukryć, że misja awansu na szczebel centralny będzie trudna. Chętnych jest wielu, miejsce tylko jedno. Klub nie jest wszak potentatem finansowym, jak wielu twierdzi. Z budżetu ok. 5 milionów, jaki posiada Akademia GKS-u Bełchatów, 1/3 pochłania pierwsza drużyna. O wszystkim decydować będzie zatem boisko i zapewne ponownie będziemy drżeć o los GKS-u do ostatnich kolejek.

Pieniądze to nie wszystko

Podobnie jak występy piłkarzy GKS-u Bełchatów. W trakcie tych pięćdziesięciu spotkań po reaktywacji większą moją uwagę przyciągnęło to, co dzieje się wokół klubu. W Bełchatowie ponownie mamy modę na chodzenie na GKS, a trybuny przy Sportowej 3 tętnią życiem. Widzimy kibiców małych i dużych. Tych, którzy pojawiają się na stadionie co mecz, jak i tych, którzy są tam po raz pierwszy. Klub nie ma długów, nie wobec tego negatywnej narracji związanej z władzami GKS-u, a sami zawodnicy w rozmowach mówią o tym, co jest najważniejsze – o piłce. Temat (niewypłacanych) pieniędzy zszedł na dalszy plan. Kibice pozytywnie myślą o biało-zielono-czarnym klubie i z chęcią dołączają do jego rodziny. Wyniki 1500+ na trybunach w meczach III ligi to wynik świetny, który jest dobrym prognostykiem na przyszłość.

Jaka przyszłość czeka klub?

Wielu twierdzi, że GKS awansuje do II ligi i powróci na szczebel centralny już w nowym sezonie. Ja – podobnie jak trener Jóźwiak – będę w tej prognozie ostrożniejszy. Dla klubu ważny jest spokojny i linijny rozwój, który sprawi, że będzie on stał na mocnych fundamentach, a burze, jakimi mogą być nieudane awanse czy spadki nie zaburzą finansowej kondycji klubu. Tym bardziej, że GKS Bełchatów reaktywowana w oparciu o piłkarzy z biało-zielono-czarnym DNA. A takich w Polsce jest już coraz mniej – przynajmniej chętnych do gry na trzecim czy czwartym poziomie rozgrywkowym. Widać to zresztą po ostatnich ruchach transferowych. Napolov, Skórecki, Karpiński czy Kowalski z GKS-em wcześniej związani nie byli. Reaktywacja przyszła niezwykle łatwo – wielu ma GKS w sercu. Jednak dalsze działanie klubu musi być przemyślane i dopasowane do możliwości. Nikt nie chce ponownego zadłużenia bełchatowskiego klubu.

***

Sukces na boisku będzie napędzać sukces biznesowy klubu. Punkty zdobyte na boisku zaowocują nowymi umowami sponsorskimi. Awans do wyższej ligi zwiększeniem możliwości klubu. Oby GKS Bełchatów powrócił jak najszybciej na należne sobie miejsce. Mam jednak nadzieję, że jak już tam powróci, to nie spadnie w przepaść tak nagle i głośno jak przed blisko dwoma laty. Niech się GKS mieni w bieli, zieleni i czerni!