Rafał Ulatowski: Jak nie możesz meczu wygrać, zrób wszystko, żeby go nie przegrać

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Trafiliśmy na bardzo trudnego rywala, jeśli chodzi o doświadczenie. Dwóch naszych nastolatków ma we dwójkę tyle lat, co Maciek Kowalczyk – powiedział po mecz w Kluczborku trener „Brunatnych” Rafał Ulatowski.

 

– Za nami bardzo trudny tydzień. W czwartek rozegraliśmy 120 minut w Pucharze Polski w Chojnicach i zanim wróciliśmy do domu, było w pół do trzeciej w nocy. Pozostało nam 48 godzin na regenerację. Bardzo trudno było nam zabrać się do tego i jeszcze pojawił się wirus przeziębienia, z którego Bartosiak i Witasik się wyleczyli, a niektórzy jak Stanisławski, na ten wirus zapadli. Było dziś dużo zagadek, ale z przebiegu meczu i stworzywszy tę sytuację Bartosiaka, mogę troszkę żałować, że nie wygraliśmy. Z drugiej strony mądre przysłowie piłkarskie mówi, że jak nie możesz meczu wygrać, zrób wszystko, żeby go nie przegrać. Nie wiem, co działoby się w szatni, gdyby rzut wolny w doliczonym czasie gry znalazł drogę do siatki.

– Trafiliśmy na bardzo trudnego rywala, jeśli chodzi o doświadczenie. Dwóch naszych nastolatków (Flaszka i Serafin) ma we dwójkę tyle lat, co Maciek Kowalczyk. Poza tym widać to było na boisku. Nowacki, Kasperkiewicz, Ganowicz… to są piłkarze, którzy na tym szczeblu piłkarskim wyróżniają się doświadczeniem i boiskowym cwaniactwem. Te wszystkie kuksańce jakie dostaliśmy, to lekcja dla nas na przyszłość, że za 10 meczów też tak będziemy grać, jak dzisiaj Kluczbork, z takim pełnym doświadczeniem. Cieszę się z tego punktu biorąc pod uwagę to, co nas zastało w zeszłym tygodniu. Mogliśmy mieć 17 punktów, ale przyjmuję ten wynik – zakończył szkoleniowiec PGE GKS Bełchatów.

– To był mecz, w którym wszystko się mogło wydarzyć i z kategorii tych – kto pierwszy strzeli gola, ten wygra – to z kolei słowa trenera MKS Kluczbork, Andrzeja Konwińskiego. Nie udało się to ani gościom, ani gospodarzom. Uważam, że jedyny powód do radości z naszej strony to ten, że zagraliśmy pierwszy mecz w tym sezonie na zero z tyłu, czyli bez straty bramki. Praktycznie w każdym meczu coś strzelaliśmy, dziś ta skuteczność nas zawiodła. 

– Trener gości powiedział, że mogli ten mecz wygrać. Oczywiście, gdyby wykorzystali tą pierwsza sytuacją, to mogło to się różnie potoczyć. W czystych sytuacjach bramkowych oceniłbym to na 2:1 dla Kluczborka. Było to trudne spotkanie na pewno dla obydwu zespołów. Tak naprawdę nam te punkty były potrzebne bardzo, gdyż zbliżamy się do dna tabeli. Trzy punkty wyciągnęłyby nas dwa-trzy miejsca w górę i bylibyśmy nad strefą spadkową. Niestety musimy to sobie pozostawić na później. Myślę jednak, że prezentujemy taki futbol, że stać nas jest na to, by wygrać z każdym – dodał Konwiński.