– Trzeba się zastanowić dlaczego zdobywamy tak mało punktów. Porażka to część naszego zawodu, jednak w ostatnim czasie jest ich za dużo i nikt z nas tego nie akceptuje – mówi Paweł Baranowski.
Adam Widerski: Jak może Pan skomentować fatalny początek rundy wiosennej?
Paweł Baranowski: Po dwóch pierwszych meczach z Piastem i Podbeskidziem, w których nie byliśmy gorszym zespołem, zagraliśmy bardzo dobry mecz z Wisłą i zdobyliśmy trzy punkty. Uważałem, że to spotkanie będzie tzw. 'przełamaniem’. Następnie udaliśmy się do Gdańska z nadzieją zwycięstwa. Niestety po zaciętym meczu znowu przegraliśmy. Mecz z Ruchem był pojedynkiem o 6 punktów, ale nie udało się zdobyć ani jednego. Jesteśmy w trudnej sytuacji. Po bardzo dobrym początku sezonu przyszła seria, w której nie punktujemy, a do końca rundy pozostaje 5 pojedynków. Musimy skupić się na pracy podczas przerwy na kadrę. Po niej czeka nas bardzo ciężkie spotkanie z Lechem. Będziemy musieli zrobić wszystko, żeby zdobyć 3 punkty i zacząć punktować regularnie.
Po zimowych transferach wydawało się, że GKS spokojnie awansuje do pierwszej ósemki, a nawet może powalczyć o coś więcej, a tymczasem strefa spadkowa coraz bliżej.
Tak to prawda, rozbudziliśmy nadzieje po udanym początku. W zimowym okienku przyszli do naszego zespołu doświadczeni zawodnicy, którzy wnieśli sporo do zespołu. Problem w tym, że zespół nie punktuje, przez co znaleźliśmy się w dole tabeli. Wierzę jednak w to, że po przerwie na kadrę przebudzimy się i poprawimy nasze statystyki.
Czego zabrakło w ostatnich meczach – koncentracji, skuteczności, szczęścia?
Ciężko jednoznacznie znaleźć przyczynę naszych niepowodzeń. Każdy z tych meczów był inny. Myślę, że gdybyśmy zdobyli kilka punktów w ostatnich spotkaniach, to dziś rozmawialibyśmy w innych humorach.
Czy brak Arka Malarza może mieć wpływ na wyniki zespołu?
Uważam Arka Malarza za bardzo dobrego bramkarza. Nie przez przypadek trafił do Legii i walczy tam o miejsce w składzie. Aczkolwiek w chwili obecnej mamy dwóch bardzo dobrych bramkarzy Darka i Emiliusa. Natomiast odejście Arka to już historia. Nie ma ludzi nie do zastąpienia. Problem nie istnieje w obsadzie bramki, a raczej w postawie całego zespołu.
Jak pan oceni mecz z Pogonią Szczecin?
Nie byłoby w porządku żebym oceniał zespół w meczu, w którym nie brałem udziału. Przegraliśmy z Pogonią i trzeba z tym się pogodzić, ale nie można przejść obojętnie tylko trzeba się zastanowić dlaczego zdobywamy w ostatnich meczach tak mało punktów. Porażka to część naszego zawodu, jednak w ostatnim czasie jest ich za dużo i nikt z nas tego nie akceptuje.
Jaka atmosfera panuje teraz w drużynie – brak wiary w zwycięstwo, umiejętności?
Myślę, że nic nie buduje atmosfery tak jak wyniki. Gdy się wygrywa, wszystko przychodzi łatwiej. Mamy teraz dwa tygodnie, żeby przepracować solidnie ten okres i poprawić mankamenty w naszej grze. Nie zgodzę się z tym, że brakuje nam umiejętności. Wierzę w ten zespół i jestem przekonany, że jeszcze w tym sezonie pokażemy to na co nas stać.
Kiedy nastąpi przełamanie?
Ciężko powiedzieć. Wierzę, ze będzie to najbliższy mecz z Lechem Poznań
GKS zdoła jeszcze awansować do pierwszej ósemki?
To bardzo trudne pytanie. Po serii niepowodzeń musi w końcu zaświecić przysłowiowe „słońce”, a co za tym idzie zaczniemy zdobywać punkty. Nie możemy skupiać się tylko i wyłącznie na awansie do pierwszej ósemki, ale na kolejnym meczu, żeby go wygrać. Do końca rundy zasadniczej pozostało 5 spotkań. Awans nie będzie łatwy do wykonania, ale to nie jest niemożliwe.
Rozmowę przeprowadzono jeszcze przed dymisją Kamila Kieresia.