Bohaterowie, a może pechowcy? Oceny po meczu Koroną

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Spotkanie z Koroną Kielce miało bohaterów i pechowców. Umocnieni obronionym przez Pawła Lenarcika rzutem karnym Brunatni ruszyli do ataków, lecz ich zapędy powstrzymał… kolejny rzut karny. Mimo walki i wielu stykowych sytuacji trzy punkty pojechały do Kielc, a biało-zielono-czarni mogli co najwyżej  powiedzieć sobie w szatni: szkoda! „Szkoda domowej porażki, szkoda przerwanej serii, szkoda, że nasz wysiłek idzie na marne…” i nie wyłącznie o mecz chodzi… Bądź co bądź, oceńmy sobotni występ żołnierzy Marcina Węglewskiego.

Oceny są przyznawane w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Paweł Lenarcik8 – dwoił się i troił. W 2. minucie uratował go słupek, lecz w kolejnych fazach spotkania bez niczyjej pomocy wygrywał pojedynki z rywalami: w 23. minucie z Kaczmarskim czy 77. po rzucie wolnym Kiełba. W 5. minucie musiał dryblingiem ograć rywala, ale przy próbie wybicia piłki ustrzelił… Thiakane. Po faulu na naszym bramkarzu Wiktor Długosz zobaczył żółtą kartkę. Jednak przede wszystkim „Lenti” wybronił jedenastkę wykonywaną przez Kiełba, czym wlał w serca kibiców nadzieję na korzystny wynik. Skapitulował dopiero przy drugim rzucie karnym, wykonywanym tym razem Podgórskiego. Zaznaczyć jednak należy, że bramkarz GKS-u jest niepokonany z gry od ośmiu spotkań. Ośmiu!

Marcin Sierczyński6 – poprawny występ. Wywiązywał się z zadań defensywnych, szukając szans do ruszenia do ataków. Raz przymierzył na bramkę rywala, lecz piłka po jego strzale nie stworzyła zagrożenia dla Marka Kozioła. Kwadrans przed końcem zgrał piłkę w pole karne, ale Maciej Mas nie zdołał pokonać bramkarza gości.

Arkadiusz Najemski7 – z racji absencji kartkowej Michalskiego został przesunięty do pierwszej linii. Jako stoper spisywał się bardzo dobrze, murując dostęp do bramki Lenarcika. W 5. minucie naprawił błąd kolegi wybijając piłkę na aut bramkowy. Przez całe spotkanie był czujny i skuteczny w swoich interwencjach. Wygrywał niemal wszystkie pojedynki główkowe z Thiakane, co dla nikogo nigdy nie było łatwe. Solidny występ, którym udowodnił, że może występować zarówno w obronie, jak i pomocy.

Mariusz Magiera6 – kapitan Brunatnych tym razem wystąpił u boku Najemskiego, ale zmiana partnera nie wpłynęła na jego grę. Pewny w interwencjach pod polem karnym, choć w pierwszej połowie niebezpiecznie minął się z piłką, co mogło przynieść przykre konsekwencje. W jego grze zabrakło jednak czegoś „ekstra”, jak choćby groźnej centry ze stałego fragmentu gry.

Bartłomiej Eizenchart5 – w wyniku urazu Mateusza Szymorka został cofnięty do linii defensywy. Już od początku spotkania miał problemy z zatrzymaniem Jacka Podgórskiego, choć trzeba przyznać, że robił co mógł. Podłączał się do akcji ofensywnych i już w 6. minucie mógł zanotować asystę przy próbie Zdybowicza. Pod koniec pierwszej połowy przejął piłkę i podjął próbę kontrataku, lecz rywal zatrzymał go… zdejmując mu buta z nogi. Sprokurował rzut karny, po którym Podgórski znalazł sposób na bramkarza GKS-u.

Waldemar Gancarczyk6 – jako jedyny z graczy GKS-u ukarany żółtą kartką. Nastawiony nieco ofensywnie kilkukrotnie ciekawie rozegrał piłkę, lecz koledzy nie byli w stanie tego wykorzystać. Dobry występ doświadczonego pomocnika, choć wciąż liczymy na więcej – przede wszystkim pod bramką rywali.

Michał Pawlik5 – jeden z pechowców sobotniego spotkania. To po jego interwencji we własnym polu karnym, sędzia wstrzymał grę i wskazał na jedenasty metr od bramki. Wcześniej dobrze wywiązywał się ze swoich zadań, wspierając kolegów z defensywy w rozbijaniu ataków żółto-czerwonych. Po godzinie gry zmieniony na placu przez Jakuba Witka.

Łukasz Wroński6 – jeden z bohaterów meczu w Gdyni w starciu przeciwko kielczanom robił dużo szumu na ich połowie. Niestety nie wynikały z tego klarowne okazje strzeleckie dla Brunatnych. Często zbyt długo zwlekał z oddaniem piłki kolegom. Sam także próbował zagrozić bramce Korony. Blisko szczęścia był w 69. minucie, lecz piłka po jego strzale przeleciała nad poprzeczką. W końcówce zmieniony przez Jakuba Batora.

Dawid Błanik6 – utrzymał miejsce w wyjściowej „jedenastce” i zagrał solidne zawody. Gdy tylko mógł, napędzał ataki Brunatnych, nie zapominając przy tym o obowiązkach w defensywie. Na początku drugiej połowy świetnie zatrzymał kontrę zawodników Macieja Bartoszka. Chwilę później dobrze zacentrował z rzutu wolnego. Po 70. minutach gry zmieniony przez Patryka Winsztala.

Patryk Makuch6 – jak zawsze widoczny, jak zawsze aktywny, ale z jego starań tym razem nic nie wyszło. W 15. minucie oddał słaby i niecelny strzał w stronę bramki. Kilka razy otrzymywał piłkę na dobieg od Wrońskiego, lecz za każdym razem rywal był szybciej przy piłce. Rywale się z nim nie patyczkowali, choć trzeba podkreślić iż nasz młody pomocnik nie ułatwiał życia defensorom Korony.

Przemysław Zdybowicz6 – chciał pójść za ciosem po znakomitym występie w Gdyni i zdobyć gola. Już w 6. minucie stanął przed szansą na pokonanie Marka Kozioła, lecz uderzył zbyt lekko. Tuż przed przerwą przymierzył z linii pola karnego i zmusił bramkarza Korony do sporego wysiłku. W drugiej połowie mniej widoczny (jak cała formacja ofensywna), ale waleczny. W 70. minucie ustąpił miejsca na placu gry Maciejowi Masowi.

Z ławki rezerwowych weszli:

Jakub Witek5 – w 62. minucie zmienił Michała Pawlika. Dał dobrą zmianę, ale nie wyróżnił się niczym specjalnym. W jego grze widać większą pewność niż na początku przygody z I ligą.

Patryk Winsztal, Maciej Mas, Jakub Bator – zagrali za krótko, by ocenić ich występ.