Co wiemy po meczu z Piastem? Telichowski King Bruce Lee Karate Mistrz

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Michał Mak w dużym sztosie, cios karate Błażeja Telichowskiego i niesforny Grzegorz Baran – prezentujemy kilka mgnień z poniedziałkowego pojedynku z Piastem Gliwice.

Michał Mak wraca do świata żywych. Pomocnik GKS był w meczu z Piastem w dużym sztosie i pokazał, że wraca na właściwe tory. Nie ma wątpliwości, że w kolejnych spotkaniach „Maczek” będzie wiodącą postacią w zespole Brunatnych i, miejmy nadzieję, swoją grą pociągnie zespół w górę tabeli.

Nie wiadomo na co stać GKS. Do czerwonej kartki Błażeja Telichowskiego gra drużyny Kamila Kieresia wyglądała całkiem składnie i była przyjemna dla oka. Szybko zdobyty gol pozwolił na otwartą grę z Piastem, ale kiedy bełchatowianie grali w osłabieniu trzeba było szybko poustawiać zespół zupełnie inaczej i znowu nie zobaczyliśmy pełni możliwości naszych piłkarzy.

Nie dla Grzegorza Barana miejsce w obronie. To chyba jedna z gorszych decyzji Kamila Kieresia w tym spotkaniu – przesunięcie defensywnego pomocnika na środek obrony w miejsce „Telicha”. Przykro było patrzeć na to, jak doświadczony zawodnik gubi krycie, albo jest spóźniony za rywalem. Z drugiej strony, w jakiej formie musi być Seweryn Michalski, że coach GKS nie zdecydował się wpuścić „Zordona” na boisko?

Giekaesiacy pomylili dyscypliny. Tydzień temu Paweł Baranowski soczystym kopniakiem złamał nos Piotrowi Malinowskiemu z Podbeskidzia, a w poniedziałek Błażej Telichowski niczym King Bruce Lee Karate Mistrz atakuje Tomasza Podgórskiego z Piasta. O ile w tym pierwszym przypadku skończyło się tylko na żółtej kartce, o tyle „Telich” przesiedzi na trybunach przynajmniej dwa mecze.