Przemysław Zdybowicz: Przyjemnie wraca się na boiska, na których się wychowało

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Przemysław Zdybowicz powrócił na Sportową 3 po występach w Wiśle Kraków, Resovii i Orlętach Radzyń Podlaski. 22-letni napastnik wybiegł w podstawowym składzie na mecz ze Skalnikiem Sulejów (4:1) i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Po udanym dla niego i całej drużyny spotkaniu porozmawialiśmy z bełchatowską „dziewiątką”.

Bartłomiej Majchrzak (redaktor GKS.net.pl): Przemek, witamy ponownie w Bełchatowie! Jak to jest założyć po kilkunastu miesiącach przerwy koszulkę GKS-u Bełchatów?

Przemysław Zdybowicz (napastnik GKS-u Bełchatów): Przyjemnie wraca się do domu, na boiska i osiedla, gdzie się wychowało. Wróciłem do domu i to jest fajne. Dobrze zaczęliśmy sezon i chcemy to kontynuować w następnych meczach.

Jakbyś ocenił wygraną ze Skalnikiem Sulejów? Jaki to był dla Was mecz z poziomu boiska?

Na pewno początek był trudny. Skalnik doszedł do kilku sytuacji, ale wydaje mi się, że przeczekaliśmy ten moment. Wytrzymaliśmy to, a potem zaatakowaliśmy, strzeliliśmy kolejne gole i kontrowaliśmy przebieg spotkania. Trochę niepotrzebnie straciliśmy bramkę, bo zawsze lepiej jest wygrać cztery do zera.

Przy rzucie karnym w drugiej połowie nie chciałeś, by piłka trafiła do Ciebie, aby móc skompletować hat-tricka?

Nie, tak bardzo mi na tym nie zależało. Strzeliłem dwie bramki i bardzo się z tego cieszę. „Golo” miał okazję strzelić bramkę, tak samo Bartek Bartosiak z karnego w pierwszej połowie.

Gdy wszedłeś do szatni zobaczyłeś wiele znanych twarzy. Są Bartek Bartosiak, Mateusz Szymorek czy Łukasz Wroński i wielu innych. Czy odczułeś, że wracasz do niby nowego GKS-u, ale to tak naprawdę ten dobrze znany Ci bełchatowski GKS?

Można powiedzieć, że lekkie déjà vu było. Gdy wchodziłem do drużyny seniorów i dostawałem pierwsze minuty, to wszyscy ci zawodnicy byli i mnie wspierali. To dzięki nim wybiłem się i poszło to w dobrą stronę. Na pewno fajne uczucie i oby tak dalej.

Wtedy byłeś jednym z młodszych piłkarzy. Teraz – wbrew pozorom – należysz chyba do nieco starszej grupy zawodników. Jak się odnajdujesz w roli łącznika, pełnoprawnego kolegi tych starszych oraz tego, który wprowadza tych nieco młodszych do szatni?

Nie mam z tym problemu. Wszyscy mamy dobry kontakt, atmosfera jest fajna. Trener z całym sztabem i ludźmi w klubie fajnie to ułożyli, że mamy w szatni doświadczonych zawodników i młodych, którzy wchodzą do seniorów. Nic tylko kontynuować te zwycięstwa i piąć się w górę.

GKS Bełchatów zapewne będzie uchodzić za faworyta w niemal każdym ligowym spotkaniu. Nie da się ukryć, że skład jest niezwykle mocny, a wielu z Was ma za sobą występy na poziomie centralnym, w tym w Ekstraklasie. Jak wy się odnajdujecie w tej roli, gdzie oczy kibiców są zwrócone głównie na Was?

Na pewno stawiają nas w roli faworyta. My skupiamy się na tym, by wygrywać każdy kolejny mecz. Jak będziemy wygrywać każdy kolejny mecz, to będą trzy punkty i potem wynikami na koniec sezonu w tabeli będziemy się wszyscy cieszyć.

To pytanie musi się pojawić: jakie masz aspiracje bramkowe na ten sezon?

Powtórzę to, co już kiedyś powiedziałem. Zostawiam to dla siebie, ale chciałbym w każdym dołożyć od siebie cegiełkę. Nie tylko bramki i asysty są ważne.