Sołtysiński: Zdominowaliśmy w stu procentach drugą połowę

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Jesienią 2021 roku rozegrał dla biało-zielono-czarnych osiemnaście ligowych spotkań, dokładając do nich jedno ligowe. W meczach tych Szymon Sołtysiński zdobył dwa gole, a w 1. kolejce sezonu 2023/2024 ponownie zawitał na Sportową. Po meczu porozmawialiśmy z byłym zawodnikiem GKS-u, występującym obecnie w Pelikanie Łowicz.

Szymon, witamy ponownie w Bełchatowie! Po 1,5 roku wracasz na Sportową. Co prawda, w przeciwnej drużynie, ale dzisiaj widać było, że bardzo chciałeś się pokazać bełchatowskiej publiczności.

Witam ponownie! Jak najbardziej chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Nie było to do końca spowodowane tym, że byłem z powrotem w Bełchatowie. Ja w każdym meczu chcę zagrać jak najlepiej i dać z siebie wszystko, by drużyna zdobyła trzy punkty na inaugurację rundy.

Ten mecz ustawiła pierwsza bramka, ale wy się nie podłamaliście, bo już do przerwy mógł być remis, a w drugiej połowie dążyliście do niego dosyć konsekwentnie. Czego zabrakło? Myślisz, że mogliście stąd wywieźć chociaż punkt?

Myślę, że przede wszystkim zabrakło nam szczęścia. Przespaliśmy początek, w pierwszych minutach straciliśmy od razu bramkę. GKS złapał swój styl gry. My musieliśmy z tego wyjść. Pod koniec pierwszej połowy złapaliśmy swoje tempo i stworzyliśmy 2-3 okazje, których nie wykorzystaliśmy. Na drugą połowę wyszliśmy z zupełnie innym nastawieniem. Graliśmy bardziej ofensywniej i agresywniej. Myślę, że zdominowaliśmy w stu procentach drugą połowę. Mieliśmy swoje okazje, ale obrońcy GKS-u chociażby wybili z linii bramkowej piłkę, która wydawało się, że już wpada do bramki. Wydaje mi się, że walczyliśmy, więc nie ma czego się wstydzić. Przegraliśmy po walce, zabrakło szczęścia. Nie ma się czego wstydzić.

Trener Jakóbiak korzystał z Twoich rad przed meczem dotyczących rozpracowywania rywala? Grałeś z wieloma zawodnikami GKS-u i znasz ich bardzo dobrze.

Zawodnicy, którzy zostali, są tak barwnymi postaciami w skali nie tylko okręgu, ale i całej Polski. Nie trzeba było zdradzać wielkich szczegółów, bo na boiskach grają już od wielu lat i każdy zna ich charakterystykę. Trener wiedział jak jak gra każdy z nich. Analizowaliśmy też sparingi, mieliśmy nagrania z kamer, więc za dużo się mnie nie pytał.

Odchodząc od samego spotkania, przyjechałeś na Sportową, wszedłeś do budynku klubowego i co sobie pomyślałeś?

Wróciły przyjemne wspomnienia sprzed 1,5 roku. Spędziłem 7 miesięcy i może nie jest to długi staż, jednak dobrze się tutaj czułem. Grałem tutaj dla GKS-u i czułem się tutaj trochę jak w swoim rewirze. (śmiech)