Piątek 13-go nie okazał się pechowy dla piłkarzy GKS-u. Podopieczni Marcina Węglewskiego jako pierwsi w tym meczu znaleźli drogę do bramki, przerywając tym samym strzelecką indolencję w meczach wyjazdowych, trwającą dokładnie 561 minut. Niemoc drużyny (oraz swoją) przełamał Przemysław Zdybowicz, który trafił w Gdyni dwukrotnie! Brunatni wygrali z Arką 2:1 i był to zdecydowanie najniższy wymiar kary dla spadkowicza z Ekstraklasy.
Początek spotkania to zachowawcza gra obu stron. Celne strzały w tej części gry były zjawiskiem śladowym. Pierwszą groźną sytuację w 17. minucie stworzyli sobie miejscowi, lecz na nasze szczęście Seweryn Michalski dobrze asekurował w bramce Pawła Lenarcika, wybijając piłkę po główce Mateusza Żebrowskiego. GKS prezentował się dobrze na tle Arki i w 20. minucie wyszedł na prowadzenie. Piłkę w środku pola przejął Arkadiusz Najemski, przytomnie zagrał na prawo do Łukasza Wrońskiego, który ze stoickim spokojem wyłożył ją na szósty metr Zdybowiczowi. Ten nie okazał litości dla bramkarza i pewnym strzałem dał górnikom prowadzenie! Parę chwil później Brunatni mogli zadać drugi cios, lecz uderzenie Mariusza Magiery z rzutu wolnego przeszło obok słupka. Po chwilowym szoku, spowodowanym utratą gola, do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Arki. Nie byli jednak w stanie poważniej zagrozić bramce Lenarcika. Na przerwę piłkarze GKS-u schodzili więc w dobrych nastrojach.
Gospodarze od początku drugiej połowy próbowali sforsować zasieki obronne biało-zielono-czarnych, lecz szybko drugi cios zadał duet Wroński – Zdybowicz! W 51. minucie idealne dośrodkowanie „Wronki” z prawej strony boiska, 20-letni napastnik ponownie zamienił na bramkę! Tym razem Daniel Kajzer skapitulował po strzale głową. GKS prowadził 2:0! Niewiele brakowało, a joker trenera Węglewskiego, którym był dziś Zdybowicz, skompletowałby hattricka! W 63. minucie zagrywał (a jakże!) Wroński, a efektowny strzał Przemka wylądował na poprzeczce. Dziesięć minut później do dwóch asyst, gola strzałem z dystansu próbował dołożyć Wroński i tylko dobra interwencja bramkarza spowodowała, że wynik na tablicy świetlnej się nie zmienił. Mogło być 3:0, a po chwili… było już tylko 2:1. Rzut karny po faulu Magiery na Młyńskim wykorzystał Juliusz Letniowski i na kwadrans przed końcem zrobiło się trochę nerwowo. Arka złapała wiatr w żagle i na wszelkie sposoby szukała możliwości by raz jeszcze zaskoczyć naszą defensywę. Bełchatowianie bronili się jednak mądrze, próbując kontratakować. W końcówce mecz mógł „zamknąć” najpierw Seweryn Michalski – główkował minimalnie niecelnie, a następnie pożytku z kontrataku nie potrafił uzyskać duet Mas – Winsztal. W końcowym rozrachunku nie miało to jednak znaczenia, ponieważ GKS dowiózł korzystny rezultat do końca, choć w przedłużonym czasie gry swoimi umiejętnościami musiał się wykazać Lenarcik. Rafał Wolsztyński przymierzył z rzutu wolnego, ale dobra interwencja bramkarza Brunatnych nie pozwoliła na zmianę rezultatu.
W ten sposób GKS odniósł pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w sezonie. To, co cieszyć powinno najbardziej to szósty mecz z rzędu, po którym Brunatni dopisują do swojego dorobku kolejne punkty. Brawo, brawo, brawo!
Arka Gdynia – GKS Bełchatów 1:2 (0:1)
Bramki: Juliusz Letniowski 74 (k) – Przemysław Zdybowicz 20, 51
Arka Gdynia: Daniel Kajzer – Jakub Wawszczyk (46. Adam Danch), Bartosz Kwiecień, Michał Marcjanik, Adam Marciniak – Mateusz Żebrowski (58. Rafał Wolsztyński), Szymon Drewniak, Juliusz Letniowski, Dawid Markiewicz (46. Mateusz Młyński), Marcus Vinícius (85. Kamil Mazek) – Maciej Jankowski.
GKS Bełchatów: Paweł Lenarcik – Marcin Sierczyński, Seweryn Michalski, Mariusz Magiera, Mateusz Szymorek – Łukasz Wroński (81. Bartłomiej Eizenchart), Arkadiusz Najemski (56. Michał Pawlik), Seweryn Gancarczyk, Dawid Błanik (81. Szymon Łapiński), Patryk Makuch (75. Patryk Winsztal) – Przemysław Zdybowicz (75. Maciej Mas).
Żółte kartki: Wawszczyk, Kwiecień, Marcjanik – Magiera, Michalski
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Mecz bez udziału publiczności