Niech Chrobry poczuje to, co GKS we wtorek. Zapowiedź starcia w Głogowie

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Nie opadły jeszcze emocje związane ze – smutnym niestety – powrotem GKS-u na ligowe boiska, a już dzisiaj czeka nas kolejna dawka piłkarskich wrażeń, mających miejsce w drugiej serii gier po tzw. „restarcie”. Niewątpliwie mecz z Chrobrym da odpowiedź na dwa pytania. Primo: czy wtorkowa porażka z Sandecją była tylko nieszczęśliwym wypadkiem? Secundo: czy w drużynie rzeczywiście są zawodnicy, którzy – jak to określił na konferencji trener Marcin Węglewski – „chcą godnie reprezentować klub i miasto Bełchatów”? I choć dziś „Brunatnym” przyjdzie rywalizować z zespołem, który w trzech tegorocznych meczach zdobył siedem (na dziewięć możliwych) punktów, strzelając przy tym osiem goli, to wierzymy, że podobnie jak niemal pięć lat temu, w tym samym miejscu, GKS jest w stanie sprawić kibicom miłą niespodziankę – o czym w dalszej części zapowiedzi. I cóż z tego, że matematyka stoi po stronie rywala? My wciąż wierzymy… bo cóż nam pozostało? „Walczyć GieKSa, walczyć!”

OPIS RYWALA

MZKS Chrobry Głogów powstał 17 stycznia 1957 roku z połączenia dwóch lokalnych klubów „Kolejarza” oraz „Spójni”. Nakreślono ambitne założenia systematycznego rozwoju klubu, wzrost wyników i sprawnej działalności organizacyjnej. Ambitne plany działaczy zmierzające do utworzenia klubu z prawdziwego zdarzenia nie spotkały się jednak z dużym zainteresowaniem ze strony miejscowych zakładów pracy. Przez wiele lat klub borykał się z trudnościami finansowymi i nie posiadał należytej bazy treningowej. Dlatego próżno było wypatrywać głogowskiego drużyny nawet w III lidze. Pierwszy taki sukces przyszedł na początku lat siedemdziesiątych. Po reformie rozgrywek w 1973 roku, Chrobry przystąpił jako mistrz klasy okręgowej do rywalizacji w ośmiozespołowej III lidze. Rozegrano wówczas pierwszy raz cztery rundy, po których zwycięzcą ligi była głogowska jedenastka. W 1974 roku Chrobry jako mistrz ligi międzywojewódzkiej po raz pierwszy zrobił przymiarkę do II ligi. Pomyślny okazał się dopiero sezon 1978/79. Głogowianie zdobyli wówczas wicemistrzostwo ligi. Do historii głogowskiego futbolu przejść miała jednak następna edycja rozgrywek. Zespół pod wodzą trenera Stanisława Hrymnaka odnosił wielkie sukcesy w rozgrywkach Pucharu Polski. Jako III-ligowiec odprawił kolejno Odrę II Opole, Raków Częstochowa, Zootechnikę (Wedan) Żórawinę, Zagłębie Sosnowiec i Gwardię Koszalin. W 1/4 finału Chrobry zmierzył się na własnym boisku ze Stalą Stocznią Szczecin. Przy 7-tysięcznej widowni miejscowi zwyciężyli 2:1 i znaleźli się w półfinale, razem z Legią, Lechem i Łódzkim Klubem Sportowym. Los przydzielił Chrobremu stołeczną jedenastkę, a całe miasto długimi miesiącami wyczekiwało piłkarskiego święta. Wszyscy w kraju zastanawiali się czy trzecioligowiec ma szansę sprawić niespodziankę w pojedynku z jednym z najlepszych polskich klubów. Przekonać przyszło się 19 marca 1980 roku. Mecz ten zgromadził na trybunach około 15 tysięcy widzów! Toczył się jednak pod dyktando jednego zespołu. Legia naszpikowana znanymi nazwiskami zwyciężyła 4:0, kończąc sen „pomarańczowo-czarnych” o wielkim finale. Do dziś jednak pucharowy sukces z sezonu 1979/80 uznawany jest za największe osiągnięcie w historii Chrobrego. Trzy lata później głogowianie wywalczyli awans do II ligi. Od tego momentu „Pomarańczowi” zanotowali łącznie 13 sezonów na drugim szczeblu rozgrywkowym. Obecne rozgrywki są ich 14 pobytem na zapleczu Ekstraklasy. Na ten moment w tabeli wszechczasów I ligi (dawnej II ligi) Chrobry plasuje się na 45. pozycji, goniąc Koronę Kielce i Odrę Wodzisław (GKS jest 13). W poprzednim sezonie głogowska drużyna dopiero w przedostatniej kolejce zapewniła sobie utrzymanie w lidze. W bieżących rozgrywkach po początkowym falstarcie ekipa trenera Ivana Djurdevica dopiero w 15. kolejce opuściła strefę spadkową i obecnie ma nad nią trzy punkty przewagi. We wtorek Chrobry zremisował bezbramkowo w Olsztynie, choć w końcówce miał piłkę meczową – w tej sytuacji wybitą z samej linii bramkowej. Po takim starcie rundy wiosennej chcieliśmy wygrać, by przedłużyć serię, ale ten punkt też jest dla nas dobry. Przyjmujemy go z pokorą – ocenił szkoleniowiec „Pomarańczowych”.

HISTORIA POJEDYNKÓW

Saga spotkań pomiędzy GKS Bełchatów a Chrobrym Głogów nie jest długa. Rozpoczęła się dnia 22 sierpnia 2015 r. na stadionie przy ul. Wita Stwosza w Głogowie. Gospodarze po trzech kolejkach byli liderem tabeli I ligi i z pewnością ostrzyli sobie zęby na komplet punktów w meczu ze spadkowiczem z Ekstraklasy. Drużyna Rafała Ulatowskiego przystępowała do tego spotkania w następującym zestawieniu:

Maciej Krakowiak – Piotr Witasik, Seweryn Michalski, Václav Cverna, Lukáš Kubáň – Łukasz Wroński, Patryk Rachwał, Marcin Flis (64. Jakub Serafin), Hieronim Gierszewski (86. Dawid Flaszka), Bartłomiej Bartosiak – Szymon Stanisławski (67. Paweł Zięba)

Skrót spotkania znajduje się poniżej, więc z czysto kronikarskiej przyzwoitości przypomnimy, że „Brunatni” wygrali (2:1) po dwóch bramkach zdobytych w końcówce, w odstępie zaledwie dwóch minut! Najpierw celnie głową przymierzył Seweryn Michalski, a 120 sekund później ten sam wyczyn skopiował Václav Cverna. Trener GKS-u na pomeczowej konferencji prasowej nie krył zadowolenia z wyniku, choć przyznał, że dzień przed meczem spotkał się z… bioenergoterapeutą Tadeuszem Ceglińskim, który powiedział: – Panie trenerze, jak pan chce wygrać, to ja muszę dotknąć chłopaków. I podobno dotknął Michalskiego, mówiąc mu: – Synu, strzelisz dziś bramkę. I ten strzelił 🙂

Rewanż rozegrano 12 marca 2016 r. na GIEKSA Arenie i był to dla „Brunatnych” pierwszy ligowy mecz w nowym roku. W porównaniu z meczem jesiennym, drużynę trenera Ulatowskiego wzmocnili: czeski skrzydłowy Petr Zapalač oraz Ormianin Agwan Papikjan, który w spotkaniu z Chrobrym był siłą napędową górniczej jedenastki i już na początku spotkania mógł dać swojej drużynie prowadzenie. Niestety jego strzał po solowej akcji minimalnie minął słupek. Swoje okazje mieli również Rachwał, Michalski i Zapalač, lecz do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Po zmianie stron sygnał do ataków dał Dawid Flaszka, który po dośrodkowaniu z prawej strony trafił piłką w poprzeczkę. Później gra się nieco wyrównała i żadna ze stron nie pozwoliła rywalowi na stworzenie dogodnej sytuacji strzeleckiej. Nadeszła jednak 81. minuta. Goście wykonywali rzut rożny, piłkę przejął Zapalač, odegrał do Rachwała, który długim podaniem „uruchomił” „Papika”. Były gracz ŁKS-u, a dziś Chojniczanki popędził z piłką dobre 30 metrów i wykorzystując całkowitą bierność defensorów Chrobrego, zdobył bramkę! Wówczas wydawało się, iż „Brunatni” nie pozwolą sobie wyrwać tego zwycięstwa. Niestety w przedłużonym czasie gry, po olbrzymim zamieszaniu w polu karnym „strzał rozpaczy” Szymona Drewniaka trafił w nogi Michalskiego, myląc zupełnie bramkarza GKS-u, Macieja Krakowiaka. – Zabrakło szczęścia, jednego wybicia piłki na drugą stronę boiska – mówił tuż po meczu rozgoryczony nieco strzelec bramki dla GKS-u (na zdjęciu).

Remis 1:1, po którym wydawało się, że „Brunatni” są na dobrej drodze by powalczyć nawet o górne rejony tabeli. Po 21. kolejkach team Ulatowskiego miał na swoim koncie 31 punktów i zajmował siódmą lokatę, z przewagą dziesięciu punktów nad piętnastym w tabeli MKS Kluczbork i aż trzynastu nad przedostatnią Olimpią Grudziądz! To, co wydarzyło się w dalszej części sezonu, zagadką pozostaje do dzisiaj. W każdym razie, GKS spadł do II ligi, zaś wspomniany Kluczbork i Olimpia utrzymały się na zapleczu Ekstraklasy. Chrobry na koniec sezonu 2015/16 zajął wysokie 6. miejsce.

Trzy lata przyszło czekać bełchatowskim kibicom na kolejny pojedynek z głogowianami. Doszło do niego 1 września ubiegłego roku w 7. kolejce spotkań. Wówczas „Brunatni” z dziesięcioma punktami ocierali się o ligowe podium, natomiast pomarańczowo-czarni zamykali stawkę z zaledwie jednym punktem na koncie! Można więc śmiało powiedzieć, że w niedzielne ciepłe popołudnie doszło w Bełchatowie do olbrzymiej sensacji, bowiem przyjezdni zwyciężyli 2:1, czym uratowali posadę trenerowi Ivanowi Djurdevicowi. Przypomnijmy sobie najważniejsze momenty tego spotkania:

Bilans spotkań jest więc remisowy: jedno zwycięstwo GKS-u, jeden remis i jedna wygrana Chrobrego. Bramki 4:4.

SYTUACJA W GKS

Po wtorkowym meczu z Sandecją, nasi zawodnicy musieli się szybko regenerować. Środa była dniem wolnym, zaś jedyny trening odbył się wczoraj około godz. 12:30. Zaraz po tych zajęciach drużyna udała się na zgrupowanie do Głogowa, gdzie w planach jest jeszcze przedmeczowy rozruch. Na szczęście wszyscy piłkarze są zdrowi i nikt nie pauzuje za kartki. W składzie z pewnością nastąpią jakieś zmiany, ponieważ postawa niektórych zawodników w spotkaniu z Sandecją, była daleka od ideału. Jakie więc decyzje personalne podejmie trener Marcin Węglewski? Sami jesteśmy ciekawi.

CIEKAWOSTKI

GKS już od czterech spotkań nie może zdobyć bramki! Na taki stan rzeczy złożyło się 376 boiskowych minut w meczach z Radomiakiem, GKS 1962 Jastrzębie, Odrą Opole i Sandecją. Ostatni raz bramkarza rywali pokonał Bartosz Biel, a było to 23 listopada w 74. minucie spotkania z Wartą Poznań.

W kadrze Chrobrego Głogów jest tylko jeden obcokrajowiec – słowacki obrońca Oliver Práznovský – co sprawia, że drużyna z Dolnego Śląska jest obok Warty Poznań i Sandecji Nowy Sącz trzecim zespołem z najmniejszą liczbą zagranicznych piłkarzy wśród wszystkich osiemnastu ekip Fortuna 1 Ligi. Najwięcej „stranierich” ma w swoim składzie Bruk-Bet Termalica Nieciecza – 11.

W przeszłości na linii Bełchatów – Głogów dochodziło do wymiany zawodników. Np. w lipcu 2016 r. z GKS do Chrobrego przeniósł się Seweryn Michalski, który w ciągu dwóch sezonów rozegrał w „pomarańczowo-czarnych” barwach 53 mecze, strzelając 3 gole. W przeciwną drogę udał się Robert Pisarczuk (na zdjęciu poniżej), a miało to miejsce kilka dni po odejściu Michalskiego. „Pisar” występował w Bełchatowie przez rok, gromadząc łącznie 32 mecze i jednego gola. Podobnie rzecz się miała z Kamilem Szubertowskim, którego latem 2017 roku ściągnął do GKS-u trener Mariusz Pawlak. 22-letni obrońca kariery przy S3 jednak nie zrobił, zamykając swój licznik na zaledwie sześciu występach.


W swoim piłkarskim CV grę w obu tych klubach mają również: bramkarz Jacek Banaszyński (14 występów w GKS w sezonie 2005/06, w 1996 roku bronił barw Chrobrego), napastnik Daniel Ciechański (wiosną 2017 r. zanotował 10 meczów w GKS, sezon 2013/14 spędził w Głogowie), napastnik Krystian Pieczara (wychowanek GKS-u, który w 2014 roku zaliczył 18 występów, strzelając 5 goli dla Chrobrego), Mariusz Ujek (wicemistrz Polski z GKS, który w Bełchatowie występował przez pięć sezonów, wiosną 1997 roku był piłkarzem Chrobrego).

PODSUMOWANIE

Dzisiejszy mecz z Chrobrym choć bez udziału kibiców, to na pewno z dużą stawką. Spotkanie będzie można obejrzeć na kanale Polsatu Sport. Telewizyjna relacja ze stadionu przy ul. Wita Stwosza rozpocznie się o godz. 20:00. Pierwszy gwizdek sędziego Artura Aluszyka (Szczecin) wybrzmi dziesięć minut później. Jesienią Chrobry znalazł sposób na „Brunatnych”, wygrywając przy Sportowej 2:1, co było jasnym sygnałem gaszonego kryzysu głogowskiej drużyny. Może więc czas by GKS powtórzył ten wyczyn i właśnie zwycięstwem w Głogowie przerwał serię pięciu kolejnych spotkań bez zwycięstwa? Trzymamy kciuki by tak właśnie się stało!