Przedstawiamy wypowiedź Agwana Papikyana – strzelca jedynego w tym meczu gola dla GKS-u w którym to Olimpia okazał się drużyną lepszą i pokonała „Brunatnych” 2:1. Nie było łatwo powiedzieć Agwanowi cokolwiek po tym spotkaniu.
– Adam Kieruzel (GKS.net.pl): No cóż. Zostawiliście na boisku więcej niż serce, ale po raz kolejny w takich okolicznościach nie zdobywamy żadnego punktu.
– Agwan Papikyan: Ciężko w ogóle cokolwiek powiedzieć. Wierzyliśmy w zwycięstwo. Tak się ułożył mecz. Prowadzimy i później Olimpia nic złego nam nie zrobiła, nie miała okazji w której pachniało bramką. Kontrolowaliśmy grę, mogliśmy strzelić na 2:0, ale tego nie zrobiliśmy. Taka jest piłka. Błąd 1:1, później 2:1.
– Co w twojej opinii zaważyło o tym, że przegrywamy to spotkanie mimo, że powinniśmy tutaj zdobyć minimum jeden punkt nie mówiąc już o wygranej. Wyglądaliśmy dziś solidnie.
– Jak mówiłem ciężko cokolwiek powiedzieć na gorąco po meczu. Zasłużyliśmy na trzy punkt, a niestety nie zdobywamy nawet jednego i pojedziemy teraz do Katowic walczyć o trzy punkty i później zobaczymy co będzie.
– A jak oceniasz publiczność na stadionie. Chyba nie spodziewaliście się aż dużej liczby osób?
– Wiedzieliśmy, że będzie dużo kibiców, że będzie duże wsparcie. To wsparcie było i chcieliśmy też dla nich wygrać i niestety nie udało się i mogę tylko ich przeprosić i powiedzieć, że będziemy walczyć do końca o utrzymanie.
– Co możesz powiedzieć o sytuacji w której zostałeś ukarany żółtą kartką, a ewidentnie to Ty byłeś faulowany?
– Rywal chciał wybić mi piłkę i w ogóle nie trafił w nią. Ja ją zabrałem, a rywal oczywiście mnie sfaulował, a czemu dostałem żółtą kartkę? Sam nie wiem…