Drugoligowy sezon powoli wkracza w decydującą fazę. Do końca rozgrywek pozostało już tylko kilka kolejek, a tym razem o ligowe punkty GKS powalczy w Kluczborku z miejscowym MKS-em. Po porażce z wiceliderem Wartą Poznań piłkarze „Brunatnych” dość niespodziewanie znaleźli się niebezpiecznie blisko drużyn zagrożonych degradacją, więc jutrzejszego starcia ze spadkowiczem z I ligi, po prostu nie wolno im przegrać. W przypadku zwycięstwa, wbiją gwóźdź do trumny MKS-u Kluczbork, który bardzo zbliży ich do… rozstania z II ligą.
OPIS RYWALA
MKS Kluczbork to najmłodszy klub występujący w tym sezonie II-ligowym. Powstał niespełna 15 lat temu z fuzji KKS-u Kluczbork, LZS-u Kuniów i Międzyszkolnego Ośrodka Sportu w Kluczborku. Mimo swojej krótkiej historii, klub z prawie 25 tysięcznego miasta przez cztery sezony występował na zapleczu Ekstraklasy. W sezonie 2015/16, m.in. kosztem GKS-u utrzymał się w I lidze, by sezon później zakończyć rozgrywki na samym dnie tabeli i opuścić szeregi pierwszoligowców. Największym sukcesem klubu z Kluczborka jest zajęcie 6. miejsca w swoim premierowym sezonie 2009/10 na szczeblu I ligi, przed takimi drużynami jak: GKS Katowice, Podbeskidzie Bielsko-Biała czy Wisła Płock. Dziś drużyna prowadzona przez Jana Furlepę walczy o to by zachować status drugoligowca. 30 punktów po 29 meczach klasyfikuje „biało-niebieskich” na 16. miejscu w tabeli, ze stratą czterech punktów do bezpiecznej lokaty. Nie trzeba więc być specjalistą, by zrozumieć wagę jutrzejszego pojedynku z „Brunatnymi”. W tym meczu na pewno zabraknie najskuteczniejszego strzelca MKS-u Kamila Nitkiewicza, który pauzuje za żółte kartki. Pozostali zawodnicy, w tym wypożyczony z GKS-u Adrian Klepczyński powinni być gotowi do gry. Trudno jednak wytypować podstawową jedenastkę po ostatnim szalonym meczu MKS-u z Gwardią Koszalin, który „Kluczborscy” przegrali 3:4. Starcie z GKS będzie dla Kluczborka piątym z rzędu pojedynkiem rozgrywanym co trzy dni, a licznik ich zwycięstw zaciął się póki co na kwietniowym meczu z Legionovią. Oby więc ta seria potrwała jeszcze przynajmniej jedną kolejkę.
HISTORIA SPOTKAŃ
Kiedy pierwszy raz mierzyły się ze sobą obie ekipy, trenerem GKS-u był Rafał Ulatowski, zaś Kluczborka – dobrze znany, choć może niekoniecznie wspominany – trener Andrzej Konwiński.
27 września 2015 roku w 10. kolejce I ligi bełchatowianie bezbramkowo zremisowali z zajmującym wówczas… 16. miejsce MKS-em. Tamte zawody z pewnością dobrze pamiętają Paweł Lenarcik, Dawid Flaszka i Bartłomiej Bartosiak, zaś w barwach naszych rywali zagrali wówczas Adam Orłowicz, Bartosz Brodziński, Michał Kojder i wspomniany wcześniej Kamil Nitkiewicz, którzy po niespełna trzech latach, ponownie mogą stanąć naprzeciw siebie. Rewanż rozegrany został dnia 23 kwietnia 2016 r. na GIEKSA Arenie i zakończył się niespodziewanym zwycięstwem Kluczborka 2:0 (na zdjęciu poniżej radość piłkarzy Kluczborka po zdobyciu drugiej bramki). Tamto spotkanie – jak się później okazało – było przełomowe dla gości, którzy ostatecznie utrzymali się w lidze, zaś dla górników było początkiem opadania w ligowej tabeli, co ostatecznie zakończyło się degradacją.
Po 1,5 roku drogi obu klubów ponownie się skrzyżowały, lecz tym razem w II lidze. 22 października 2017 r. doszło do trzeciego spotkania. Jak dobrze pamiętamy, „Brunatni” po golu Łukasza Pietronia z rzutu karnego przełamali serię siedmiu meczów bez zwycięstwa i pokonał „Kluczborskich” 1:0. Bilans spotkań GKS-u z MKS Kluczbork jest zatem remisowy. Jutrzejszy pojedynek będzie więc istotny nie tylko w kontekście ligowej tabeli, ale również historycznej rywalizacji obu klubów.
SYTUACJA W GKS
39 punktów na koncie i pięć meczów do końca rozgrywek, teoretycznie dają naszej drużynie komfort spokoju, ale w przypadku porażki w Kluczborku ludzie Artura Derbina będą mieli nerwowy finisz. Niewątpliwie więc „Brunatni” chcieliby rozwiać wszelkie wątpliwości i zapewnić sobie na 100% pozostanie w II lidze jak najszybciej. Ponadto, miejsce w pierwszej połówce tabeli na koniec sezonu, skutkuje w pewnym sensie rozstawieniem w kolejnej edycji rozgrywek o Puchar Polski w sezonie 2018/19. Według nowej formuły w rundzie wstępnej zespoły II ligi z miejsc 11-14 zmierzą się z zespołami z miejsc 15-18. Zaś od I rundy zagrają m.in. zespoły Ekstraklasy i I ligi oraz 10 najlepszych drużyn II ligi z sezonu 2017/18. Wciąż więc mamy o co grać! Sytuacja kadrowa GKS-u jest dobra, ponieważ nikt nie zgłosił poważniejszego urazu ani nie pauzuje za kartki.
CIEKAWOSTKI
Może nie wszyscy kibice GKS-u wiedzą, że najskuteczniejszy strzelec bełchatowian Piotr Giel, który w wyścigu o „brązowe buty” goni Brazylijczyka Leândro z Radomiaka, w latach 2014-2016 reprezentował barwy MKS-u Kluczbork. To m.in. dzięki jego trafieniom, „biało-niebiescy” wygrali rozgrywki II ligi w sezonie 2014/15. W sumie w ciągu dwóch lat spędzonych drużynie z województwa opolskiego uzbierał 50 występów, w których zdobył równo 20 goli. Co ciekawe, „Gielu” wystąpił we wszystkich dotychczasowych meczach GKS-u z MKS Kluczbork, dwukrotnie pojawiając się na boisku w trykocie „biało-niebieskim”, czego dowodem niech będzie poniższa fotografia, wykonana przy okazji meczu z 2016 roku.
Oprócz Piotra i wspomnianego wyżej Adriana Klepczyńskiego, oba kluby w swojej piłkarskiej karierze reprezentował także, dziś nieco zapomniany w piłkarskim środowisku, Leszek Nowosielski, który przychodził do Bełchatowa jako uzdolniony 19-latek w lipcu 2011 roku. Kariery w ekstraklasowym wówczas GKS jednak nie zrobił, choć ówczesny szkoleniowiec „Brunatnych” Paweł Janas już po pierwszym sparingu na łamach „Dziennika łódzkiego” komplementował młodego pomocnika – Leszek dysponuje dobrą techniką, a jego dodatkowym atutem jest mobilność i przegląd pola. Przygoda Nowosielskiego z „Brunatnymi” zakończyła się na siedmiu oficjalnych występach, które uzbierał w czasie półtorarocznego pobytu w Bełchatowie, i wtedy górniczy klub rozwiązał z nim kontrakt. W Kluczborku pojawił się wiosną 2014 roku, ale jego licznik zatrzymał się na 11 występach i jednej bramce w rozgrywkach II ligi. Po nieudanej przygodzie w polskich klubach, wyemigrował do Szkocji i od czterech lat biega po boiskach IV i V ligi kraju słynącego w świecie z dud, kiltu i whisky. Dziś jest piłkarzem klubu Turriff United FC.
W latach 2007-2010 w barwach MKS-u Kluczbork grał 17-krotny reprezentant Polski oraz mistrz Polski z 2012 roku ze Śląskiem Wrocław, Waldemar Sobota. Dziś piłkarz niemieckiego drugoligowca FC Sankt Pauli.
Elektrownia Opole wchodząca w skład holdingu PGE, wspierała finansowo MKS Kluczbork poprzez szkolenie młodzieży trenującej w klubie. Przez chwilę wydawało się nawet, że opolski oddział PGE zostanie jednym z głównych sponsorów klubu, jednak współpraca między tymi podmiotami zakończyła się w 2015 roku na środkach przeznaczanych na piłkę młodzieżową.
Stadion Miejski w Kluczborku, na którym jutro o ligowe punkty zagrają obie drużyny, mieści się na ulicy… Sportowej. Nasza „Sportowa” ma numer 3, zaś kluczborska nr 7.
PODSUMOWANIE
Mimo krótkiej historii spotkań, jutrzejszy pojedynek z pewnością będzie emocjonujący. MKS Kluczbork musi bić się o utrzymanie do ostatniej kolejki, ale sytuacja GKS-u Bełchatów również nie jest kolorowa. Dla obu drużyn będzie to bardzo istotne spotkanie, na które wybiera się spora grupa kibiców „biało-zielono-czarnych”. Arbitrem głównym będzie Damian Gawęcki z Kielc, który w tym sezonie już dwukrotnie „gwizdał” górnikom (w Jastrzębiu i u siebie ze Zniczem Pruszków). Początek spotkania o godz. 17.