Katastrofa przy Sportowej! Oceny po pucharowym blamażu z Legią

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Porażka z faworyzowaną Legią była do przewidzenia, ale różnica klas aż nadto widoczna. Kibiców GKS-u martwić powinien jednak styl, w jakim „Brunatni” ulegli mistrzom Polski. Poza kilkoma malutkimi przebłyskami, występ podopiecznych trenera Węglewskiego zakończył się klęską 1:6. Oczywiście należy wziąć po uwagę, że w szeregach biało-zielono-czarnych wystąpiło aż siedmiu nowych piłkarzy, którzy do potyczki z Legią przystępowali niemalże z marszu. Mimo to, liczyliśmy na dużo mniejszy wymiar kary…

Oceny przyznawane są w skali od 1 (najgorszy) do 10 (najlepszy):

Paweł Lenarcik1 – przed sezonem można było usłyszeć głosy niepewności związane z tym, na którego bramkarza postawi sztab szkoleniowy? W końcówce sezonu dobrze prezentował się Daniel Niźnik, w obwodzie był utalentowany Kevin Komar, ale finisz należał do najbardziej doświadczonego Pawła Lenarcika. W tym meczu wybór również padł na niego. I cóż można napisać o występie „Lentiego”, skoro piłka po strzałach legionistów aż sześciokrotnie zatrzepotała w siatce GKS-u? Pierwszy gol to niefrasobliwość Arkadiusza Najemskiego, do którego piłkę podawał bramkarz „Brunatnych”, a Maciej Rosołek z zimną krwią wykorzystał pierwszy błąd bloku defensywnego. Drugi to zamieszanie w polu karnym, który ze stoickim spokojem wykorzystał duet Luquinhas-Rosołek. Trzeci to „swojak” Macieja Pawlika, przy którym Lenarcik również był bez szans. Po przerwie najpierw Wszołek strzelił mu między nogami, później uderzenie Mladenovića przeleciało Pawłowi między rękami, a strzelanie zakończył Rosołek, który uderzeniem prawą nogą zaskoczył zasłoniętego golkipera GKS-u. Cóż, tym razem 25-latek nie pomógł swojej drużynie.

Marcin Sierczyński 2 – podobnie jak cała linia defensywna „Brunatnych”, po prostu zawiódł. Warszawiacy wchodzili w pole karne GKS-u jak do siebie. Miał duże problemy z Luquinhasem, który wielokrotnie wygrywał z nim pojedynki biegowe.

Seweryn Michalski– na pewno nie tak wyobrażał sobie powrót na Sportową 3. Przez całe spotkanie miał bardzo dużo pracy. Legioniści praktycznie nie opuszczali naszej połowy boiska. Przy drugiej bramce nie upilnował Thomasa Perkharta, który skierował piłkę na słupek, a po przejęciu jej przez Luquinhasa, formalności dopełnił Rosołek. Rywale ciągle naciskali, stosowali pressing, a były defensor Chojniczanki zwykle był o jedno, dwa tempa spóźniony.

Mariusz Magiera2 – najbardziej doświadczony z naszych piłkarzy również zawiódł. Od kogo mamy więc wymagać jeśli nie od lidera defensywy i kapitana? Oprócz słabej postawy w obronie, posłał jedną celną piłkę z rzutu wolnego, po której w wyniku zamieszania pod bramką Artura Boruca, padła bramka dla GKS-u. W drugiej połowie miał jeszcze jedną okazję na dorzucenie piłki z wolnego, niestety zdecydował się na strzał, a piłka poleciała w trybuny.

Mateusz Szymorek3 – bardzo waleczny. Biegowo i motorycznie właściwie nie odstawał od zawodników Legii. Braki było widać dopiero na tle umiejętności, kiedy to nie radził sobie z Pawłem Wszołkiem. Przytomnie zachował się w 33. minucie wygrywając główkę, po której padła bramka dla GKS-u. Momentami niedokładny, chwilami poddenerwowany, a w kilku sytuacjach po których GKS mógł wyjść z kontrą nieprecyzyjny.

Arkadiusz Najemski1 – debiut najgorszy z możliwych. Jako usprawiedliwienie można napisać, że zagrał na nietypowej dla siebie pozycji. W wyniku braków kadrowych, musiał wystąpić w środku pomocy. Jego ewidentny błąd przy pierwszej bramce, był wyjątkowo bolesny, ponieważ był on wieloletnim piłkarzem młodzieżowych drużyn Legii i to w tym klubie zaczynał. W 28. minucie również się zagapił i nie upilnował Macieja Rosołka, który pewnie wykończył podanie Luiquinhasa. Oby w przyszłości takie mecze już mu się nie przytrafiały.

Michał Pawlik3 – jeden z jaśniejszych punktów bełchatowskiej drużyny. Na tyle ile było to możliwe starał się brać ciężar gry na siebie. Nie bał się przytrzymać piłki. Kiedy sytuacja tego wymagała kilkukrotnie powalczył o piłkę wślizgiem. W pierwszej połowie znakomicie przechwycił futbolówkę po złym podaniu jednego z legionistów, w wyniku czego mogliśmy pokusić się o kontrę. Niestety Mateusz Szymorek źle podał do dobrze wybiegającego Wrońskiego. Jak na postawę całego GKS-u, nie był to zły występ, oczywiście pomijając przypadkowego gola samobójczego z 44. minuty.

Szymon Łapiński1 – kilka razy powalczył o piłkę, kilka razy dobrze podał do przodu. No i to by było na tyle. Bezbarwny występ piłkarza wypożyczonego z Jagiellonii. Mimo wszystko rozliczany będzie w przyszłości, gdy zgra się z drużyną, a wcześniej sumiennie przepracuje okres przygotowawczy.

Damian Hilbrycht4 – najjaśniejszy punkt w barwach GKS-u. Widać, że jak na nasze warunki ma spore umiejętności. Szukał gry, pokazywał się na wolne pozycje i starał się dawać jak najwięcej drużynie. Przy bramce dla „Brunatnych” zachował się bardzo przytomnie, dzięki czemu pokonał Artura Boruca. Warto wspomnieć, że grał na „dziesiątce”, choć jego nominalną pozycją jest gra z przodu. Na tle kolegów wypadł całkiem nieźle i liczymy, że w przyszłości będzie silnym punktem w ekipie trenera Węglewskiego.

Łukasz Wroński2 – podobnie jak Szymorek, na tle motorycznym i szybkościowym wyglądał z Legionistami jak równy z równym. Problem zaczynał się gdy trzeba było wygrać pojedynek „jeden na jeden” z Arturem Jędrzejczykiem czy Filipem Mladenovićem. Oprócz tego, raził niedokładnością. Liczymy na zdecydowanie więcej jakości z jego strony.

Przemysław Zdybowicz 3 – nie miał łatwego zadania. Przez całe spotkanie musiał rywalizować z doświadczonym Jędrzejczykiem, który nie odpuszczał młodego napastnika GKS-u nawet na chwilę. Był jednak zadziorny i nieustępliwy, dzięki czemu przynajmniej dwukrotnie wywalczył dla swojej drużyny rzut wolny.

Z ławki rezerwowych weszli:

Patryk Winsztal– niewidoczny i mniej aktywny od Hilbrychta. Podobnie jak wszyscy ofensywni gracze nie miał łatwo i przez 45. minut nie wyróżnił się niczym szczególnym.

Dawid Flaszka3 – Zagrał w środku pomocy, zastępując w drugiej połowie słabo spisującego się Najemskiego. Mimo, iż nie jest to nominalna pozycja 24-latka, wyglądał przyzwoicie i kto wie, może w kolejnych meczach częściej będziemy go oglądać na środku pomocy? Na odnotowanie zasługuje jego strzał z 88. minuty, który sprawił nie mały problem Borucowi.

Damian Michalak, Bartłomiej Eizenchart i Bartłomiej Lisowski grali zbyt krótko by ich oceniać.