– Jeśli w tym miesiącu zawodnicy nie otrzymają wszystkich zaległych pieniędzy, to rozpoczniemy starania o zawieszenie licencji na grę GKS w ekstraklasie – mówi w rozmowie ze Sport.pl Agata Wantuch, adwokat piłkarzy z Bełchatowa.
– W tym klubie wszystko jest możliwe. Piłkarzy, którzy słusznie dopominają się zaległych pieniędzy zsyła się do Młodej Ekstraklasy i nawet tam nie im się nie pozwala grać. Moimi klientami w sprawie zaległych pieniędzy jest prawie cała drużyna z Bełchatowa. Kamil Kosowski pewnie został ukarany za to, że ma najdłuższy staż w lidze. Zakaz treningów z pierwszym zespołem miał go bardzo zaboleć. Jeśli chodzi o Mate, to nie wiem, dlaczego został ukarany. To są działania, które w pierwszej kolejności mają odsunąć od klubu jakiekolwiek podejrzenia lub negatywne opinie ze strony kibiców. Celem jest stworzenie obrazu, że GKS jest w porządku, a zawodnicy robią mu szkodę – mówi przedstawicielka piłkarzy.
Według Agaty Wantuch piłkarze wykazali się olbrzymią cierpliwością, jeśli chodzi o walkę o zaległe wynagrodzenia. – Wszystko to, co mówi GKS, jest dalekie od rzeczywistości. Nikt nigdy z klubu z Bełchatowa nie przyznał się do błędu, że piłkarze nie otrzymują wynagrodzeń czy źle został skonstruowany budżet. Ostatnia terminowa płatność wpłynęła we wrześniu ubiegłego roku – podkreśla adwokat.