Miłosz Nowak: My mamy wygrywać

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Miłosz Nowak był dzisiaj pewnym punktem zespołu, a Duma Brunatnej Stolicy pokonała Borutę Zgierz 2:0. Oto co nam powiedział po meczu młody pomocnik GKS.

Paweł Kuźbik (www.GKS.net.pl): Dzisiejszy mecz od samego początku był pod kontrolą, może poza siódmą minutą, kiedy to Boruta Zgierz miała stuprocentową sytuację i nie trafili z jednego metra.

Miłosz Nowak (GKS Bełchatów): Myślę, że kontrolowaliśmy cały przebieg meczu. Oczywiście trzeba zawsze wkalkulować, że przeciwnik w trakcie spotkania, nawet jak gra słabiej to stworzy jakąś przypadkową sytuację i to się właśnie wydarzyło we wspomnianej przez ciebie minucie. My w trakcie spotkania mieliśmy dość dużo sytuacji, ale faktycznie dużym przeciwnikiem było dzisiaj boisko, które z pewnością nie pomagało w grze. Spodziewaliśmy się tego jak zagra Boruta i że to będzie długa piłka grana na napastnika. Natomiast my graliśmy konsekwentnie w obronie i spokojnie z takimi piłkami sobie radziliśmy. W szatni powiedzieliśmy sobie, że gramy dobrze, że dokładnie to chcemy grać i musimy być cierpliwi, a w końcu coś wpadnie i tak właśnie się stało.

PK: Ta pewność o której mówisz, emanowała w was od samego początku i chyba widać było, że trener na odprawie meczowej uczulał was, aby tak właśnie wyjść na murawę?

MN: Dokładnie tak. Wystarczy spojrzeć na przestrzeni ostatnich spotkań gdzie gramy konsekwentnie, bo wiemy, że jesteśmy przygotowani tak, aby wytrzymywać trudy całego spotkania. Nie ujmując nic przeciwnikom, to jednak zwykle nie dotrzymują nam tempa i stąd ta konsekwencja. Po prostu robimy to co mamy robić. Ćwiczymy na treningach, strzelamy bramki, wygrywamy mecze i z tego się cieszymy.

PK: Zachowując wszelkie proporcje i tak trochę pół żartem pół serio, w dzisiejszym meczu przypominałeś niegdyś świetnego francuskiego piłkarza Clauda Makalele. Radziłeś sobie dzisiaj świetnie w środku pola, chociaż można było odnieść wrażenie, że nie jesteś widoczny, to jednak wykonałeś mrówczą robotę. Trener stawia na Ciebie z pełnym przekonaniem o twojej wartości co dobrze wróży na przyszłość.

MN: (śmiech) Po pierwsze bardzo mi miło usłyszeć taki komplement. Faktycznie trener na mnie stawia od samego początku, ale ja sam postawiłem sobie cel w okresie przygotowawczym, że zrobię wszystko, żeby grać jak najwięcej. Myślę, że wykonałem kawał solidnej roboty dzięki czemu wywalczyłem sobie mocną pozycję na boisku w pierwszej jedenastce. Wykonuję to co zakładamy sobie przed meczem, trener na mnie stawia, a ja obiecuję, że dam z siebie wszystko. Jesteśmy drużyną, my mamy wygrywać i razem dążymy do awansu.