Miłosz Nowak: zawsze gramy o trzy punkty

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

W starciu z Concordią Elbląg (1:0) Miłosz Nowak pojawił się w wyjściowym składzie w miejsce kontuzjowanego Klaudiusza Krasy. Wychowanek GKS-u wystąpił po raz pierwszy w tym sezonie od początku miejsca i udowodnił, że rywalizacja w środku pola stoi na wysokim poziomie. Po meczu 22-latek odpowiedział na kilka pytań.

Miłosz, wracasz do pierwszego składu i jesteś sceną, której nie da się przeskoczyć. W meczu z Concordią dzieliłeś i rządziłeś w środku i myślę, że to może być dla ciebie też taki moment, gdzie powrót do składu Klaudiusza Krasy wcale nie jest takie oczywisty.

Cieszę się, że dostałem szansę, choć nie z okoliczności, jakie wystąpiły, czyli kontuzji Klaudiusza. Jednak taka jest piłka, kontuzje są nierozłączną częścią tego sportu. Tak jak mówiłem, cieszę się, że dostałem szansę. Zostawiliśmy serce na boisku i tak jak się śmiałem po meczu: jakbyśmy mieli kamizelki mierzące dystans, to na pewno pokazałyby, jak bardzo dobrze jesteśmy przygotowani do tego sezonu.

Spodziewałeś się, że Concordia postawi tak trudne warunki? Rywal lepiej wszedł w ten mecz i na początku spotkania kilka razy zagroził naszej bramce.

Trzeba przyznać, że początek meczu trochę przespaliśmy. Zaskoczyli nas może troszeczkę, mieli kilka sytuacji, ale szybko na to zareagowaliśmy. Stworzyliśmy również klarowne sytuacje. Jedną się udało wykorzystać, więc z tego się cieszymy. Druga połowa też łatwa nie była. Przeciwnicy napierali, my trochę się cofnęliśmy. Przede wszystkim brakowało utrzymania piłki. Cieszy nas taki mecz, że po walce i wybieganych kilometrach i stworzonych sytuacjach trzy punkty zostają w Bełchatowie.

Spodziewałeś się, że GKS będzie po trzech meczach w czubie tabeli z kompletem punktów?

Na pewno spodziewałem się, że jesteśmy mocną kadrą. Jesteśmy dobrze przygotowani, bo okres przygotowawczy był mocno przepracowany. Może na początku w sparingach nie było widać rezultatów, ale najważniejsza jest liga, bo tutaj rozdają punkty. My zawsze gramy o trzy punkty. Ja zawsze wierzę, że te punkty będziemy wywozić, czy jeden, czy trzy. Najważniejsze, żeby nie tracić bramek i strzelać o jedną więcej od przeciwnika.

Mam jeszcze pytanie odnośnie sposobu gry. Bardzo fajnie wyglądało z pozycji trybuny to, jak graliście w ofensywie. Wymienialiście podania na małej przestrzeni między dwoma zawodnikami – tak gola strzelił Łukasz Wroński. W drugiej połowie brakowało jednak postawienia kropki nad „i”.

Mocno trenujemy na treningach i wiemy co mamy grać. Te składne akcje są tego rezultatem. W drugiej połowie tak jak z Pelikanem Łowicz (1:0) niestety cofnęliśmy się po strzelonej bramce, a powinniśmy dążyć do strzelenia kolejnej. Jednak uważam, że w drugiej połowie mimo wszystko mieliśmy sytuacje. Nie wszystko da się strzelić. Na pewno musimy poprawić to,  żeby mimo wygrywania meczu ciągle prowadzić grę i żeby przeciwnik starał się nas gonić, a my, żebyśmy starali się strzelić kolejną bramkę.

Zrzuciliście się już, czy dopiero będziecie się zrzucać na duże piwo dla Leona za obroniony ten stały fragment gry?

Nie tylko za stały fragment gry. Myślę, że Leon tutaj był filarem bramce,  który uratował nas przed niejedną sytuacją i nie tylko w tym meczu. Uważam, że na pewno dobrze mieć taką osobę, z tyłu, od której czuje się wsparcie i wie, że można zaufać.