Bogdan Jóźwiak: GKS chce wrócić na poziom centralny i do tego zmierzamy

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

Po meczu z Mławianką Mława na nasze pytania odpowiadał trener Bogdan Jóźwiak.

Jesteśmy wyczuleni, na to, że przeciwnicy grają prostymi środkami i zwykle szukają dalszego podania za naszą linie obrony i wiemy, że powinniśmy na to reagować. Natomiast dzisiaj niestety rywal zdobył dwie podobne bramki. Powinniśmy takie sytuacje kasować. Od obrońców musimy też wymagać, żeby w defensywie lepiej grali jeden na jednego bo to jest podstawa, a dzisiaj tego właśnie nam zabrakło.

W następnym meczu zabraknie Mariusza Holika, czy to nie jest dobry moment, żeby w następnym meczu zestawić linię obrony inaczej i postawić na dwóch młodzieżowców, Oskara Wójcika i Jarka Trzebońskiego? Powiedzmy sobie szczerze, w meczu z Mławianką te błędy były dość proste.

W sparingach zmieniliśmy linię obrony i postawiliśmy na trochę więcej doświadczenia. Przyszedł Oskar, który naprawdę dobrze prezentował się w meczach kontrolnych. W poprzednich dwóch spotkaniach uważam, że wyglądało to naprawdę dobrze. Budowaliśmy grę od tyłu, próbowaliśmy grać do przodu. Ale słusznie pan sugeruje, że musimy coś zmienić . Mam świadomość, że rywale często grają nisko, ale my też próbujemy wtedy wciągać rywala na swoją połowę i grać dłuższym podaniem. Dziś oprócz błędów w obronie, to niestety też popełniliśmy błędy podczas ataków, gdzie nastąpiła strata, rywal szybko, długim podaniem zagrał do napastnika no i padły bramki.

Wspomniał pan o tym, że Oskar Wójcik dobrze grał w sparingach i dlatego to on, a nie Jarek Trzeboński wychodzi w pierwszym składzie. Czy to była główna przesłanka? Jarek w poprzedniej rundzie był pewnym punktem drużyny.

To, że gra Oskar to nie jest moje widzimisię. Po to się gra sparingi i wypożycza zawodnika, żeby móc go przetestować w rywalizacji. W tych spotkaniach dobrze funkcjonował z Mariuszem Holikiem i według mnie ta gra wyglądała bardziej spokojnie i taka była moja decyzja personalna. Oczywiście po tych trzech meczach można powiedzieć, że ta decyzja się nie obroniła, ale tutaj trzeba patrzeć na całość drużyny. Nie wiadomo, co by było gdyby grał Jarek w parze z Oskarem, być może byśmy nie stracili punktów, albo byśmy trzy mecze wygrali, to jest teraz takie gdybanie. Nie mogę na tym opierać najbliższej przyszłości, tylko musimy się teraz spotkać ze sztabem, przeanalizować te mecze i wyciągnąć wnioski.

Czy deklaracja awansu nie spowodowała, że zawodnicy uwierzyli w swoją wielkość i niestety przyniosło to efekt odwrotny?

Nie uważam tak. Natomiast jestem pewien, że po tych trzech spotkaniach musimy pewne rzeczy przewartościować. Może faktycznie wszyscy tutaj uwierzyliśmy, że już teraz jesteśmy w stanie zrobić awans, ale może nie jest to możliwe. Natomiast poprzedni sezon pokazał, że jak masz dwa, trzy punkty straty do lidera, to nie można mówić, że gramy sobie tylko po to, żeby sobie grać i awans nas nie interesuje. Nikogo włącznie z kibicami i mediami nie interesowałaby taka rywalizacja. My jesteśmy w GKS Bełchatów, który chce wrócić na poziom centralny i do tego zmierzamy. Nie jest to oczywiście sytuacja w stylu druga liga, albo śmierć, ale musieliśmy tę rękawicę podjąć i to dokładnie zrobiliśmy. Teraz też dużo jest po stronie mentalnej zawodników czy będą w stanie to udźwignąć. Nie jest tajemnicą, że mental odgrywa kolosalną rolę w sporcie i tyle, a może aż tyle.