Kamil Kiereś: Chcemy awansu

#gksnigdyniezginie
#gksnigdyniezginie

– Chcemy awansu, ale trzeba się do tego mądrze przygotować – mówi dla SportoweFakty.pl trener będącego wiceliderem I ligi GKS-u Bełchatów, Kamil Kiereś.

 

Z perspektywy przedsezonowej te 32 punkty to jest dobry dorobek, ale mamy niedosyt przez takie mecze jak z ROW-em Rybnik, Kolejarzem Stróże, Górnikiem Łęczna czy z Arką Gdynia, kiedy mieliśmy olbrzymią przewagę, ale byliśmy nieskuteczni – mówi trener Kiereś.

Ktoś, kto nie był wewnątrz klubu po spadku, ten nie wie, jak to jest trudna sytuacja – to jest trauma. Ale my byliśmy w takiej sytuacji, że rundę wiosenną wielu zawodników zaczynało jako „nikt”, a kończyło jako „ktoś”. Wielu moich podopiecznych – mimo spadku – pokazało, że zasługuje na grę w ekstraklasie. Inne kluby chciały nas latem rozdrapać i część zawodników, ale większość została. Mieliśmy trzon zespołu, do którego dobraliśmy innych piłkarzy – opowiada Kiereś.

Gdzie jeszcze trener bełchatowian widzi dalszą potrzebę sprowadzenia posiłków? – Wiele osób mówi, że brakuje nam rywalizacji na niektórych pozycjach. Może brakuje w ten sposób, że nie mamy po dwóch doświadczonych zawodników na jedną pozycję, tylko obsada wygląda w ten sposób, że jest bardziej doświadczonych gracz i młody, wchodzący do drużyny. Czasem trzeba trochę cierpliwości. Szymorek, Flis, Szymański, Podleśny, Wroński – to wszystko młodzi chłopcy, którzy pokazali już, co potrafią.

Wzmocnienia GKS-u to jedno, a drugie to możność zatrzymania u siebie najlepszych zawodników: Macieja Wilusza, którym interesuje się Cracovia, Kamila Wacławczyka czy Mateusza i Michała Maków. Trener Kiereś nie załamuje jednak rąk i jest pogodzony z naturalną koleją rzeczy, jaką jest przepływ zawodników.

Kiedy objąłem zespół w 2011 roku popatrzyliśmy z prezesem w naszą kadrę i okazało się, że tworzyli ją sami doświadczeni gracze. Sytuacja ekonomiczna klubu się pogarszała i zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby w niedalekiej przyszłości, gdy pieniędzy może zabraknąć, łatać budżet sprzedażą zawodników. W tamtym okresie wyszukaliśmy sobie Kamila Wacławczyka, Maćka Wilusza, braci Maków czy Adriana Bastę. Oni mają z nami ważne kontrakty, ale liczę się z tym, że na przykład temat odejścia braci Maków będzie ponowiony – kończy trener wicelidera I ligi.

Cały artykuł przeczytasz TUTAJ